Nie pamiętam, aby kiedykolwiek to miejsce wyglądało tak smutno - mówi Michał Rulewski, który razem z córką odpoczywał w sobotę na placu Daszyńskiego. - Nie rozumiem, jak można było dopuścić do tego, że zamiast kwiatów na klombach rośnie trawa, a gdzieniegdzie już pojawiają się chwasty. Przecież co roku to miejsce aż biło po oczach kolorami. Czy Opola nie stać nawet na kwiaty?
O tym, że winien jest brak pieniędzy, przekonana była także pani Halina, która na plac przychodzi niemal codziennie, odkąd przeszła na emeryturę.
- To chyba najpiękniejszy plac w mieście, a teraz wygląda, jakby był zaniedbany. Wyjęto nawet elementy systemu nawadniającego rośliny i przewody leżą obok fontanny - opowiada pani Halina, która zadzwoniła do nto w sprawie placu.
Grażyna Rącka, miejski ogrodnik, przyznaje, że plac bez kwiatów nie wygląda dobrze. Twierdzi jednak, że choć w tym roku pieniędzy na utrzymanie zieleni miejskiej jest dużo mniej, to nie oszczędności spowodowały zniknięcie wszystkich kwiatów.
- Mamy problem z placem - mówi Grażyna Rącka. - Po ulewnych deszczach ziemia w klombach na placu jest mocno nasiąknięta wodą. W tym roku deszczu było bardzo dużo i gdybyśmy posadzili kwiaty np. w ubiegłym tygodniu, to zwyczajnie by nam zgniły. Problem z brakiem odpływu wody pojawił się kilka lat temu, tuż po zakończeniu przebudowy placu. Niestety nie znaleźliśmy sposobu, aby to zmienić.
Ogrodnik zapewnia jednak, że już dziś pierwsze kwiaty na placu Daszyńskiego powinny się pojawić. Schowana zostanie instalacja nawadniająca.
- Ziemia jest już wystarczająco sucha - ocenia Rącka.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?