Nie przepłać za leczenie w Unii Europejskiej. Korzystaj z EKUZ

fot. Paweł Stauffer
Koszt przewozu pacjenta może się okazać nie na jego kieszeń.
Koszt przewozu pacjenta może się okazać nie na jego kieszeń. fot. Paweł Stauffer
Posiadanie europejskiej karty ubezpieczenia zdrowotnego wcale nie oznacza, że leczenie za granicą nie będzie nas nic kosztowało.

Jeśli planujemy urlop w którymś z krajów Unii, to europejską kartę, zwaną w skrócie EKUZ, powinniśmy zawsze zabierać ze sobą. Nie oznacza to jednak, jak sądzą niektórzy, że w razie zachorowania nie wydamy tam ani jednego euro.

- Nie będą to setki czy tysiące, ale jeśli w jakimś kraju obowiązuje za leczenie współpłacenie, to Polacy też muszą się do tego dostosować - wyjaśnia Paweł Fudala, naczelnik wydziału spraw świadczeniodawców w opolskim oddziale NFZ. - Takie zasady obowiązują wszystkich członków Unii.

Np. w Niemczech za każdą pierwszą wizytę u lekarza pierwszego kontaktu mieszkaniec tego kraju płaci 10 euro. Jeśli Polak, przebywając tam, zachoruje i pójdzie do lekarza, to będzie to jego pierwsza wizyta. Obowiązuje go więc taka sama stawka.

Dlatego zanim wyruszymy na urlop za granicę, sprawdźmy, jaki wydatek w razie choroby może nas tam czekać. Podstawowe informacje na ten temat znajdują się na ulotkach, które można pobrać przy odbiorze europejskiej karty. Znajdziemy je także na stronie internetowej opolskiego oddziału NFZ (szczegóły w ramce).

- Radzę wszystkim, by przed podróżą wykupili też dodatkowo polisę ubezpieczeniową - dodaje Paweł Fudala. - Jest to niewielki wydatek, tymczasem polisa pokryje ewentualne koszty współpłacenia za leczenie.

Ważne

Ważne

Dopłaty w krajach Unii.
Informacje na ten temat są na stronie www.nfz.gov.pl w dziale: nasze zdrowie w Unii Europejskiej. Należy wybrać kategorię wyjeżdżam (pojawi się mapka) i wybrać kraj, który nas interesuje.

Warto wziąć to pod uwagę, bo nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Dziesięć euro za poradę u lekarza to mało w porównaniu z tym, ile może kogoś kosztować transport medyczny. Np. za przelot samolotem pogotowia ratunkowego z Egiptu czy Turcji do Warszawy pacjent musiałby zapłacić do 90 tys. zł.

- Jeśli ktoś, nie daj Boże, będzie miał wypadek na autostradzie w Niemczech, to karetka odwiezie go do szpitala za darmo - tłumaczy Bożena Ambicka, naczelnik wydziału współpracy międzynarodowej w opolskim oddziale NFZ. - Gdy jednak złamie nogę we włoskich Alpach i przyleci po niego helikopter tamtejszej służby ratowniczej, która nie ma podpisanej umowy z kasą chorych, to kosztem transportu będzie obciążony pacjent.

W ramach Unii nie zostały też jeszcze unormowane przepisy dotyczące przewozu pacjentów z kraju do kraju. Na razie pojawiła się furtka.

- Jest to tzw. transport ekonomiczny - tłumaczy Bożena Ambicka. - Polega on na tym, że jeśli koszt leczenia naszego pacjenta za granicą jest wyższy niż jego transport i leczenie u nas, to dyrektor NFZ może podjąć decyzję o przewiezieniu chorego dokraju na koszt funduszu. Obecnie na OIOM-ie we Francji leży mężczyzna z Opolszczyzny po zawale. Jeśli lekarze pozwolą na jego przewóz, to taką możliwość rozważymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska