Niesmak po napadzie na kebab w Opolu

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Zapis z kamer monitoringu w lokalu.
Zapis z kamer monitoringu w lokalu.
Odkąd policja złapała tych ludzi, jest spokojnie, ale trauma została - mówi właściciel baru z kebabem.

Polska to piękny kraj, Polacy to fantastyczni ludzie, a Opole jest uroczym miastem, ale zrozumcie, po tym, co mnie spotkało, nie czuję się bezpiecznie - mówi miesiąc po napaści na jego lokal Cellikol Firat, z pochodzenia Kurd, który na opolskim Rynku prowadzi bar z kebabem. - Wciąż w pamięci mam tamte chwile, kiedy zaatakowali nas chuligani.

Mówiąc te słowa, Firat odchyla koszulkę i pokazuje bliznę po ranie, którą napastnicy zrobili mu widłami.
- Przecież kilka centymetrów w prawą stronę, a przebiliby mi serce i nie rozmawialibyśmy teraz - mówi.

W piątkowe popołudnie siedzimy na drewnianej ławeczce przed jego barem. Firat w samych superlatywach wyraża się o mieszkańcach Opola.

- Mam tu mnóstwo znajomych, opolanie przychodzą do mnie, witają się, pytają jak leci - mówi.
Na potwierdzenie tych słów ludzie przechodzący pod jego lokalem co kilka minut witają się z nim, pytają o zdrowie, uśmiechają się, podnoszą ręce w geście pozdrowienia.

- Sam widzisz, że mówię prawdę - uśmiecha się.

Kurd przyznaje, że odkąd policja złapała mężczyzn podejrzanych o napaść na jego bar, do podobnych incydentów już nie dochodzi.

- Jest spokojnie, jednak trauma została - mówi Firat.

Przypomnijmy. Do ostatniego napadu na Zaza Kebab na opolskim Rynku doszło 19 maja. Grupa mężczyzn weszła w nocy do lokalu i wszczęła awanturę. Obsługę baru zaatakowała widłami. Wywiązała się bójka. Właścicielowi baru udało się wezwać policję.

Mundurowi zjawili się po kilku minutach, ale napastnicy uciekli. Podejrzanych w tej sprawie jest sześciu mężczyzn. Czterej zgłosili się na komendę sami, dwaj zostali zatrzymani. Usłyszeli już zarzuty m.in. pobicia z pomocą niebezpiecznego narzędzia. Mają też dozór policji, zakaz opuszczania kraju, kontaktowania się oraz zbliżania do poszkodowanego.

- Opolski Rynek i okolice są bezpieczne - zapewnia podinspektor Piotr Królikowski, naczelnik wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Od początku roku do piątku interweniowaliśmy na Rynku 33 razy.

Odnotowaliśmy tam m.in. dwie kradzieże telefonu, jedno uszkodzenie samochodu i dwie groźby karalne. Biorąc pod uwagę, że to ścisłe centrum miasta, w którym są restauracje, puby i dwie duże dyskoteki, to naprawdę niewiele.

Podinspektor Królikowski dodaje, że Rynek i jego okolice, jako strefa zero, są patrolowane przez policjantów z prewencji oraz nieumundurowanych kryminalnych niemal na okrągło.

- Patroli mieliśmy jeszcze więcej, kiedy dokładało się do nich miasto, jednak w tym roku pieniędzy nie otrzymaliśmy - mówi Piotr Królikowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska