Polska to piękny kraj, Polacy to fantastyczni ludzie, a Opole jest uroczym miastem, ale zrozumcie, po tym, co mnie spotkało, nie czuję się bezpiecznie - mówi miesiąc po napaści na jego lokal Cellikol Firat, z pochodzenia Kurd, który na opolskim Rynku prowadzi bar z kebabem. - Wciąż w pamięci mam tamte chwile, kiedy zaatakowali nas chuligani.
Mówiąc te słowa, Firat odchyla koszulkę i pokazuje bliznę po ranie, którą napastnicy zrobili mu widłami.
- Przecież kilka centymetrów w prawą stronę, a przebiliby mi serce i nie rozmawialibyśmy teraz - mówi.
W piątkowe popołudnie siedzimy na drewnianej ławeczce przed jego barem. Firat w samych superlatywach wyraża się o mieszkańcach Opola.
- Mam tu mnóstwo znajomych, opolanie przychodzą do mnie, witają się, pytają jak leci - mówi.
Na potwierdzenie tych słów ludzie przechodzący pod jego lokalem co kilka minut witają się z nim, pytają o zdrowie, uśmiechają się, podnoszą ręce w geście pozdrowienia.
- Sam widzisz, że mówię prawdę - uśmiecha się.
Kurd przyznaje, że odkąd policja złapała mężczyzn podejrzanych o napaść na jego bar, do podobnych incydentów już nie dochodzi.
- Jest spokojnie, jednak trauma została - mówi Firat.
Przypomnijmy. Do ostatniego napadu na Zaza Kebab na opolskim Rynku doszło 19 maja. Grupa mężczyzn weszła w nocy do lokalu i wszczęła awanturę. Obsługę baru zaatakowała widłami. Wywiązała się bójka. Właścicielowi baru udało się wezwać policję.
Mundurowi zjawili się po kilku minutach, ale napastnicy uciekli. Podejrzanych w tej sprawie jest sześciu mężczyzn. Czterej zgłosili się na komendę sami, dwaj zostali zatrzymani. Usłyszeli już zarzuty m.in. pobicia z pomocą niebezpiecznego narzędzia. Mają też dozór policji, zakaz opuszczania kraju, kontaktowania się oraz zbliżania do poszkodowanego.
- Opolski Rynek i okolice są bezpieczne - zapewnia podinspektor Piotr Królikowski, naczelnik wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Od początku roku do piątku interweniowaliśmy na Rynku 33 razy.
Odnotowaliśmy tam m.in. dwie kradzieże telefonu, jedno uszkodzenie samochodu i dwie groźby karalne. Biorąc pod uwagę, że to ścisłe centrum miasta, w którym są restauracje, puby i dwie duże dyskoteki, to naprawdę niewiele.
Podinspektor Królikowski dodaje, że Rynek i jego okolice, jako strefa zero, są patrolowane przez policjantów z prewencji oraz nieumundurowanych kryminalnych niemal na okrągło.
- Patroli mieliśmy jeszcze więcej, kiedy dokładało się do nich miasto, jednak w tym roku pieniędzy nie otrzymaliśmy - mówi Piotr Królikowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?