Nowe stawki mandatów. Będą dwa razy wyższe

Archiwum
Archiwum
Jeszcze w październiku posłowie mają głosować nowy taryfikator kar. - Jak pirat drogowy straci pół pensji, może przestanie szarżować - uważa policja.

Projekt zmian taryfikatora mandatów właśnie rozpatruje parlamentarny zespół ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.

- To jedyne wyjście, by zmusić piratów drogowych, żeby przestrzegali przepisy i jeździli bezpiecznie - przekonuje Beata Bublewicz, posłanka PO i przewodnicząca zespołu.

Dziś najwyższy mandat wynosi 500 złotych, czyli 14 procent średniej krajowej pensji. W 1998 roku, gdy wciąż obowiązujące stawki wchodziły w życie, proporcje były inne, znacznie dotkliwsze dla łamiących prawo drogowe.

- Pod koniec lat 90. płaca brutto wynosiła 1061 zł, w tej chwili to 3400 zł, a wysokość mandatów się nie zmieniła. Najwyższy czas coś z tym zrobić, bo dla wielu kierowców 500 złotych to niewygórowana kara - tłumaczy posłanka Bublewicz.

Jej opinię potwierdza młodszy inspektor Dariusz Bernacki, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. I jest za podwyższeniem stawek w taryfikatorze.

- Zapłacenie 1000-złotowego mandatu to już dla niektórych oznacza utratę przynajmniej połowy pensji! To byłaby bardzo dotkliwa kara - argumentuje Dariusz Bernacki, ale dodaje: Podniesienie wysokości mandatów nie sprawi, że z dnia na dzień na naszych drogach będzie bezpieczniej. W Europie Zachodniej, gdzie mandaty są horrendalne, też są piraci drogowi. Tutaj dużo zależy też od szkolenia kierowców. Trzeba ich przekonywać, że łamanie przepisów drogowych jest niebezpieczne dla nich i innych użytkowników dróg.

Ale posłanka Bublewicz na taki argument odpowiada: - Na Zachodzie polscy kierowcy potrafią jeździć przepisowo, bo nie chcą się narazić na drenaż portfela, gdy złapie ich policja, a u nas lekceważą przepisy. Dlaczego? Bo wysokość mandatów nie robi na nich wrażenia. Dlatego trzeba ją zmienić i to o 100 procent.

W Belgii za przekroczenie prędkości o 25 km/h kierowca płaci mandat w wysokości 140 euro (ponad 600 zł), w Niemczech - 80 euro (ok. 350 zł), a w Polsce dziś kara wynosi od 100 do 200 zł. Za przejechanie na czerwonym świetle w Belgii policjant może wypisać mandat od 35 do nawet ponad 2 tys. euro! W Niemczech - od 90 do 360 euro. U nas od 300 do 500 zł.

Wyższe kary dla drogowych piratów są też w Czechach, gdzie za przekroczenie prędkości o 50 km zapłacimy w przeliczeniu na złotówki ponad 800 zł. Na Słowacji takie przewinienie kosztuje kierowcę - bagatela - ponad 1400 zł! U nas - do 500 zł.

W Finlandii obowiązuje jeszcze inny system. Za niektóre wykroczenia mandaty to wielokrotność dziennych zarobków. Np. przekroczenie prędkości o 50 km/h to dzienna stawka kierowcy pomnożona przez... 14.

- Ale my zarabiamy o wiele mniej niż Niemcy czy Belgowie - mówi Tadeusz Drozd, kierowca z
Opola. - Nie można więc tak bezkrytycznie przenosić tamtych kar do nas.

Janusz Popiel ze stowarzyszenia Alter Ego uważa, że surowszy taryfikator to krok w dobrym kierunku, ale...

- Należy też budować nowe, bezpieczne drogi i poprawiać bezpieczeństwo na już istniejących - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska