Pesymistyczna prognoza dla Opola. Uratować nas mogą... Ukraińcy

Artur  Janowski
Artur Janowski
Fot. sławomir mielnik
Prognoza przewidująca, że w 2050 roku w Opolu mieszkać będzie około 70 tysięcy osób, wcale nie jest przesadnie pesymistyczna - ocenia profesor Kazimierz Szczygielski, demograf z Politechniki Opolskiej.

- To przed czym ostrzegaliśmy już kilkanaście lat temu powoli zaczyna się realizować - mówi gość nto.

Prognozy demograficzne były i są paskudne także dla stolicy regionu. Będzie nas coraz mniej, co gorsza jest coraz mniej kobiet, które rodzą dzieci.

- Dla zobrazowania sytuacji powiem, że statystycznie sto Niemek rodzi 134 dzieci, sto Polek - 131 maluchów, a sto opolanek rodzi zaledwie setkę dzieci. Trzeba też pamiętać, że rodzi się mniej więcej tyle samo chłopców, co dziewczynek, co oznacza, że w przyszłości potencjalnych matek będzie jeszcze mniej...

Prognoza demograficzna nie wygląda korzystnie dla Opola. Co można zrobić, aby ten trend odwrócić?

- Dużo zależy od polityków. Mam na myśli nie tylko politykę imigracyjną, ale też program 500 plus. Za wcześnie, przynajmniej ja tak uważam jako demograf, aby już teraz oceniać skutki tego programu. Na pewno liczba urodzeń trochę się ruszyła, ale musimy pamiętać, że 500 plus obowiązuje dopiero półtora roku. Nie wiemy też, czy to efekt programu czy też sytuacji gospodarczej. Bez wątpienia poprawa sytuacji materialnej rodziny pomaga podjąć decyzję o dziecku. Dlatego musimy trzymać gospodarkę na wysokim poziomie wzrostu.

Czy negatywną tendencję demograficzną uda się zmienić?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska