Żołnierze NSR na co dzień będą zwykłymi cywilami. Formacja ma uzupełniać zawodową armię w sytuacjach kryzysowych. - W przypadku klęski żywiołowej lub na przykład ataku terrorystycznego będą musieli natychmiast stawić się w swojej jednostce - wyjaśnia chor. Sylwester Szymala z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Opolu.
- Oczywiście za czas służby otrzymają odpowiednie do zajmowanych stanowisk wynagrodzenie. Takie, jakie pobierają żołnierze zawodowi w tym samym stopniu. Poza tym NSR-owcy dostaną wynagrodzenie za 30-dniowe ćwiczenia, przewidziane raz w roku. Ekwiwalent otrzymają również ich pracodawcy, którzy stracą na jakiś czas pracowników.
Do końca 2010 r. w Polsce ma być 10 tysięcy żołnierzy NSR, a do końca przyszłego - 20 tysięcy. MON nie utworzy dla nich osobnych jednostek, zostaną przydzieleni do już istniejących brygad i pułków. Ilu ma być "gwardzistów" na Opolszczyźnie - jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że ich jednostką będzie 10. Brygada Logistyczna i 55. Batalion Remontowy. Nabór do NSR to zadanie WKU.
Kto ma szansę zostać "gwardzistą"? - Na razie osoby już wyszkolone, to znaczy ci, którzy mają za sobą zasadniczą służbę wojskową oraz byli zawodowi żołnierze - wyjaśnia chor. Szymala. - I tylko ochotnicy. A tych raczej nie zabraknie. Jeszcze nie tak dawno Opolszczyzna była jednym wielkim garnizonem, w regionie mieszkają tysiące byłych podoficerów i oficerów zawodowych.
Pod lupą
Pod lupą
Gwardia Narodowa w USA liczy pół miliona żołnierzy, wywodzi się ze stanowych milicji w XVIII wieku biorących udział w wojnie o nie-podległość USA. Mają wydzielone jednostki, które podlegają stanowym gubernatorom. Na co dzień pracują jako cywile, są mobilizowani w razie potrzeby. Pomagali np. po huraganie "Katrina", po ataku na WTC, wyjeżdżają też do Afganistanu i Iraku.
- Prawie każdy po wyjściu do cywila znalazł swoje miejsce w życiu, ale wielu tęskni za mundurem i armią - mówi R., były major z Opola. - Większość jest zdrowa i wciąż w dobrej kondycji, nie trzeba nas szkolić, z marszu możemy przystąpić do służby. Ja się zgłoszę…
Do służby ciągnie nie tylko byłych wojskowych. Opolska WKU codziennie odbiera kilkanaście telefonów od młodych ludzi, zaintere-sowanych karierą w armii. Także wiele młodych kobiet chce służyć w NSR. Jednak ci bez wyszkolenia wojskowego będą musieli poczekać - do czasu, aż znajdą się pieniądze na szkolenia wojskowe. Do kiedy? Tego jeszcze nie wiedzą w WKU.
- Wojsko uchodzi za dobrego i pewnego pracodawcę - tłumaczy chor. Sylwester Szymala z WKU w Opolu. - A jednostki opolskie potrzebują głównie m.in. ratowników medycznych, lekarzy, kierowców i operatorów. Szanse na przyjęcie rosną, kiedy kandydat zna kilka języków obcych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?