W tym okresie miejscowe grały zespołowo, a punkty na przemian zdobywały prawie wszystkie koszykarki.
- Było ciężko, bo zespół z Brzegu ma naprawdę bardzo duży potencjał - chwalił rywalki trener Gorzowa i reprezentacji Polski Dariusz Maciejewski. - Każda z zawodniczek jest już ograna w ekstraklasie, widać duży postęp w odwadze gry u Eweliny Buszty, czy Justyny Daniel.
AZS miał jednak dużo więcej atutów i każdy błąd gospodyń kończył się dla nich stratą punktów. Dlatego radość kibiców trwała bardzo krótko i jeszcze przed przerwą gorzowianki ponownie osiągnęły 10 pkt przewagi.
O losach spotkania przesądziła ostatecznie trzecia kwarta, w której akademiczki do przewagi dołożyły kolejne siedem "oczek".
- Dzisiaj potrafiliśmy doskonale wykorzystać słabsze fragmenty gry rywalek, szybko przechodziliśmy do ataku i zdobywaliśmy łatwe punkty - dodawał Maciejewski. - Mecz był pod naszą kontrolą i nie bałem się już tak o wynik jak w niedzielę.
W świetnej formie strzeleckiej była wczoraj Justyna Żurowska, która do 22 pkt dołożyła jeszcze 14 zbiórek.
Protokół
Protokół
Odra Brzeg - AZS PWSZ Gorzów 68:76 (18:23, 16:21, 14:21, 20:11)
Odra: Stewart 20, Sepulveda 11, Denson 10, Daniel 8, Małaszewska 7, Buszta 7, Żyłczyńska 4, Ibekwe 1. Trener Jarosław Zyskowski
AZS: Żurowska 22, Anosike 12, Spencer 12, Richards 10, Sapova 9, Dźwigalska 5, Dureika 3, Piekarska 3, Kaczmarczyk, Trębicka. Trener Dariusz Maciejewski.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz (Wrocław) i Roman Kuczyński (Poznań). Widzów: 150.
Kiedy kibice zajmowali się głównie sędziami komentując głośno ich decyzje i obwiniając o porażkę, zawodniczki Odry o mało nie odwróciły losów meczu.
Najpierw Xenia Stewart, potem Ewelina Buszta, znowu Stewart, Jazmine Sepulveda i Natalia Małaszewska - pięć celnych rzutów za trzy punkty i Odra przegrywała 7 pkt.
- Dziewczyny pokazały charakter - chwalił trener Jarosław Zyskowski.
Nadzieje kibiców nieco ostudziła celną trójką Katarzyna Dźwigalska, a w końcówce przyjezdne już nie dały sobie odebrać awansu do półfinału pucharu Polski.
- Jesteśmy zbyt doświadczonym zespołem, mamy zawodniczki, które wiedzą na czym polega utrzymanie przewagi w końcówce - podkreślał trener Maciejewski.
- Było blisko, ale wydaje mi się, że dało się we znaki wczorajsze zmęczenie - podsumowała Natalia Małaszewska. - Walczyłyśmy, ale było trochę niedokładnych podań i rzutów. Gdyby wpadły trzy więcej, to byłaby niespodzianka.
Bliżej niespodzianki byłoby też, gdyby Odra wykorzystywała lepiej rzuty wolne. Oba zespoły rzucały po 17 razy - gorzowianki trafiły 15-krotnie, gospodynie tylko 10 razy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?