Uczestnicy spotkania najpierw wypełnili katedrę opolską - mszy św. przewodniczyli metropolita Lwowa, abp Mieczysław Mokrzycki oraz bp opolski Andrzej Czaja - a następnie salę konferencyjną Urzędu Marszałkowskiego.
- Takie spotkania są nam potrzebne - mówi Irena Kalita, prezes opolskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo- Wschodnich. - Ludzie chcą o Kresach rozmawiać, chcą wspominać i cieszyć się tym, że książki o tamtej pięknej ziemi piszą dziś ich wnuki. Chcemy, by pamiętano, że myśmy się przez 65 powojennych lat nie ukrywali w chmurach. Zrobiliśmy wiele dla Polski, nawet jeśli musieliśmy się ze swą przeszłością ukrywać. Na szczęście świadomość się zmienia. Kiedy umieszczaliśmy na opolskim cmentarzu płytę ku czci pomordowanych na Wschodzie, tłumaczono nam, że jest niepotrzebna. Dziś zawsze są tam kwiaty i wieńce.
O odradzaniu się fascynacji Kresami w pokoleniu wnuków mówił także prof. Stanisław S. Nicieja. Opolski historyk opowiadał o swojej podróży nad Prut i Czeremosz.
W duchową podróż do Lwowa zabrał kresowian abp Mokrzycki. - Prowadzimy 115 parafii, w 305 kościołach pracuje 174 kapłanów - wyliczał metropolita. - Staramy się docierać do każdej polskiej wspólnoty, nawet jeśli liczy 10-15 osób. Niestety, od 1991 żadnego kościoła nie przekazano nam dobrowolnie i w dobrym stanie. We Lwowie władze nie oddały nam żadnego kościoła, choć kilka świątyń by się przydało. Proszę, przyjeżdżajcie do nas. Każda wasza obecność jest ważna, bo jest dla naszych ludzi znakiem, że ktoś o nich pamięta.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
