Kto nie powinien podchodzić do psa na mniej niż 100 metrów [OPOTYDZIEŃ]

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Gdy czytam historię skrajnie zaniedbanego owczarka Dino, który miał to nieszczęście, że trafił na właściciela w Kałach, zastanawiam się, czy dodatkowym wyrokiem dla takich bezdusznych gości o drewnianych sercach nie powinien być dożywotni zakaz posiadania zwierząt.

Tym bardziej że facet tłumaczy się w ten sposób, że nie dbał o Dino, bo czekał już na nowego, zdrowego psa. Przecież jest duże prawdopodobieństwo, że ten nowy też się zestarzeje, może zachorować i spotka go w rękach tego dżentelmena ten sam los. Ktoś taki nie powinien mieć prawa psa pogłaskać, a nawet zbliżyć się do któregokolwiek na mniej niż 100 metrów.

Co się z nami dzieje, że przypadków znęcania się nad zwierzętami przybywa? Czy niektórzy w ten sposób duszą własne frustracje, kompensują sobie życiowe niepowodzenia, że wezmę psa i się na nim wyżyję? Taka delegacja cierpienia na słabszego, uzależnionego od nas wcale nie pomoże. Nieszczęście dodawane do nieszczęścia to nie to samo, co w matematyce minus do minusa, który daje plus.

Dlatego w pakiecie kar dla każdego zwierzęcego sadysty powinien się także znaleźć przymus badań psychiatrycznych, bo jakaś psychiczna dysfunkcja towarzysząca tego rodzaju postępowaniu jest przecież wysoce prawdopodobna. Ratujmy więc i człowieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska