Sygnatariusze podpisanej wczoraj Opolskiej Deklaracji dwa miesiące pracowali nad jej kształtem, pracowaliby może i kolejne dwa, gdyby nie rosnące w sondażach słupki popularności PiS. To zadziało jak doping na lokalnych polityków opozycji.
Deklaracja to forma ucieczki do przodu, pokazania wyborcom, że opozycja krytykowana powszechnie za brak ożywczej wizji i działania ma jednak pomysł na zatrzymanie i pokonanie PiS - na początku na samorządowej arenie. Póki co jednak deklaracja to tylko słowa, za którymi nie wiadomo, czy pójdą czyny, czyli wspólny start w wyborach.
Jej sygnatariusze reprezentują bowiem środowiska od prawej do lewej strony, ambicje ich liderów są duże, każdy będzie chciał być wodzem. No i trudno sobie jakoś wyobrazić zgodną pracę nad listami kandydatów na radnych, wójtów czy burmistrzów. Ale kto wie, nic tak bardziej nie łączy jak wspólny wróg.
Zobacz też: Deklaracja Opolska. Współpraca opozycji kontra PiS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?