To już jest rzadkość w Polskich mediach, że w jednej gazecie ścierają się tak różne poglądy, by czytelnik mógł sobie wyrobić własne zdanie. Coraz więcej redakcji albo siedzi w obozie „dobrej zmiany” i gorliwie punktuje opozycję, albo z furią zwalcza rząd. Nie na tym polega rola mediów.
Z zażenowaniem śledzę dyskusję ostatnich tygodni o tzw. repolonizacji. O kształcie polskiego rynku medialnego warto rozmawiać, ale w tym, co się ostatnio dzieje, nie ma poważnej rozmowy. Jest prymitywna propaganda i pomysły rodem z Białorusi. Jak ten wyrażony przez członka zarządu... Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Wojciecha Reszczyńskiego (możecie go pamiętać, jak za komuny prowadził „Teleexpress”). Otóż proponuje Reszczyński, by gazety regionalne, takie jak Wasza , przeszły pod nadzór… wojewodów. Panie Wojciechu, to już nawet w Rosji robią to bardziej subtelnie. Tam media sprzyjające Kremlowi formalnie należą do zaprzyjaźnionych z władzą oligarchów.
Najgorszy w sporze o kształt polskich mediów jest fakt, że najbardziej histeryczni są w nim nawet nie politycy, lecz sami dziennikarze. Jakby chęć przypodobania się władzy i pęd do nowych stanowisk były dla nich ważniejsze od elementarnych zasad zawodu. Mam też wrażenie, że niektórzy z nich przyjęli modne ostatnio założenie, że żyjemy w epoce postprawdy, w której nie ma już informacji prawdziwych i nieprawdziwych. Są tylko zwalczające się „narracje”.
Receptą na podobne dziwactwa jest hasło śp. Wojciecha Młynarskiego: róbmy swoje. Jak i bohater okładki, nasz wieloletni współpracownik Andrzej Czyczyło, który – choć pomysły ma odlotowe – twardo trzyma się ziemi i poczucia przyzwoitości.
ZOBACZ MAGAZYN "INFO Z POLSKI"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?