Walczaki i siła spokoju [KOMENTARZ]

Ryszard Rudnik
Ryszard Rudnik
Czy my mamy w regionie opozycję? Pojawiły się takie wątpliwości. Gdyby porównać jej aktywność do aktywności opozycji za poprzednich rządów, no to nie ma porównania.

Tam były najazdy biur poselskich, happeningi, prasowe konferencje właściwie co tydzień, no, chyba że częściej. Było krytykowanie, punktowanie, w końcu kropla wydrążyła skałę, choć się wydawało, że skała, na której ówczesna władza pobudowała tu swój opolski bastion, jest lita i nie do skruszenia.

Dziś władza, która wtedy była opozycją, ma spokój, może odpocząć, przynajmniej od potyczek z lokalną konkurencją, bo właściwie nikt tam nie staje na ubitym polu. Ci, co stają, tzw. walczaki, jakoś nie mogą się przebić do pierwszego szeregu, choć z punktu widzenia pragmatyki opozycjonisty i braku chętnych liderów, by się trochę z obozem władzy ponaparzać, bardzo by się mogli przysłużyć. A zza pleców własnych liderów to nie ma prawdziwej walki, nawet się zamachnąć nie ma jak. A może to nie jest kwestia wygodnictwa, tylko strategii? Może rzeczywiście jak koty są już tłuste, to muszą szukać innych sposobów polowania.

Takim sposobem jest „Deklaracja opolska” - porozumienie lokalnej opozycji. Bo wiadomo - w jedności siła. W polityce jednak dobra wola to jest zaledwie pierwszy krok w dobrym kierunku. Jeśli sygnatariuszom rzeczywiście uda się utworzyć wspólne wyborcze listy, wybrać wspólnych kandydatów do samorządów, sukces nadejdzie. Ale do tego trzeba poskromić ambicje. O to zawsze najtrudniej.

ZOBACZ Opolskie Info [29.09.2017]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska