Nawet wypad do opolskiego zoo oznaczał stanie w ogonkach, jakich najstarsi Polacy nie pamiętają, z PRL-em włącznie. Podczas oczekiwań na miejsce w knajpach skutecznie odechciewało się jedzenia, a kto na przykład chciał obejrzeć zamek w Mosznej, poniewczasie rozumiał swój błąd, gdy trzeba było tkwić w korku, który nie ruszał do przodu, nie mówiąc o jakiejkolwiek możliwości wycofania.
W Czechach trzeba było limitować wejścia do Skalnego Miasta, żeby w miejscowej kapliczce nie przybyło tabliczek z nazwiskami ofiar.
W naszych górach skrawek miejsca nad Morskim Okiem znajdowali tylko desperaci, którzy dotarli tam przed dziesiątą rano. Niektórzy z nich pewnie jeszcze do dziś od wczoraj wracają stamtąd zakopianką.
Wniosek stąd taki, że wielka majówka jest przede wszystkim dla miłośników bytowania w ludzkim gąszczu, co jest owszem rajem, ale tylko dla amatorów ocieractwa.
Naprawdę bonus kilku dni wolnego nie jest wart tego umartwiania się w tłumie. Coraz więcej z nas na szczęście rozumie, że wypocząć w Polsce można wyłącznie poza długimi weekendami.
OPOLSKIE INFO - 04.05.2018
[xlink]0f38a626-a5f8-dff6-f5bf-d7dc86ec974b,57dadfb4-9af1-05f7-4787-ac32212dced0[/xlink
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?