Lepper nie może

Redakcja
Z Bogdanem LEWANDOWSKIM, członkiem komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU, posłem Socjaldemokracji Polskiej, rozmawia Krzysztof ZYZIK

- Dlaczego uważa pan, że Andrzej Lepper byłby gorszym członkiem komisji śledczej od Renaty Beger, specjalistki od owsa i kurwików, czy od Zbigniewa Witaszka, eksperta od kiszonej kapusty i zrazów wołowych?
- Może to błąd, ale Socjaldemokracja Polska nie prowadzi analizy składu inteligencji poszczególnych członków Samoobrony. Wnioskując do prezydium Sejmu o wyłączenie kandydatury Leppera, nie braliśmy pod uwagę jego predyspozycji intelektualnych, ale fakt, że jest on skazany prawomocnym wyrokiem sądu. Byłoby ponurą groteską, gdyby on teraz wszedł w rolę sejmowego prokuratora.
- Jak robiliście Leppera wicemarszałkiem Sejmu, to wam jego występki nie przeszkadzały?
- On wtedy jeszcze nie miał wyroku.
- Ale kpił z prawa, blokował drogi.
- Przyznaję z perspektywy czasu, że jego wybór na wicemarszałka był błędem. Tym bardziej nie należało teraz tego błędu powielać.
- Ustawa o komisji śledczej wymienia trzy przypadki, w których poseł nie może być członkiem komisji śledczej, i żaden z nich nie dotyczy statusu Leppera.
- Tu bym polemizował. Bo artykuł 4 punkt 3 ustawy mówi o tym, że poszczególne kluby mogą wnieść do Prezydium Sejmu wniosek o wyłączenie jakiegoś posła z komisji ze względu na wątpliwości co do jego bezstronności.
- A co to ma wspólnego z Lepperem?
- Nie bylibyśmy pewni, że on, skazany prawomocnie za łamanie prawa, będzie bezstronnym komisarzem.
- Mam wątpliwości, co do tej interpretacji, ale zostawmy to. Co będzie, jeśli Samoobrona nie wystawi innego kandydata do komisji?
- Sprawa jest prosta. Skorygujemy uchwałę Sejmu o powołaniu komisji, zmniejszając jej skład z 11 do 10 osób. Na pewno Samoobrona nie będzie w stanie storpedować pracy komisji.
- Pan jako jedyny poseł zasiądzie w komisji po raz drugi. Ciągnęło pana do sali Kolumnowej?
- Nie, przeciwnie. Jak powstawała komisja orlenowska, to też mi proponowali, ale odmówiłem. Praca w komisji jest niewdzięczna i czasochłonna. Korzyści medialne też są coraz bardziej wątpliwe, bo przez skandaliczną pracę komisji pana Gruszki ludzie generalnie oceniają komisji coraz gorzej.
- To dlaczego pan się teraz zgodził?
- Koledzy namówili mnie, bo mocno siedzę w temacie. Jestem wiceprzewodniczącym komisji ds. odpowiedzialności konstytucyjnej, która już od długiego czasu bada wątki związane z prywatyzacją PZU.
- Problemem komisji śledczych jest jakość merytoryczna posłów w nich zasiadających. Jak pan ocenia pomysły, aby do sejmowych komisji kierowani byli np. sędziowie?
- Takie rzeczy można rozważać, ale ja bym jeszcze dał szansę tej naszej trzeciej komisji, która powinna zatrzeć złe wrażenie po komisji orlenowskiej, gdzie posłowie załatwiają głównie swoje porachunki polityczne. Nasza komisja ma szanse być bardziej merytoryczną niż polityczną.
- Chce pan odpolitycznić polityków?
- Chcę powiedzieć, że skład trzeciej komisji pozwala wierzyć, że u nas nie będzie ordynarnego politykierstwa.
- A kto będzie przewodniczącym?
- Nie wiem. To kwestia ustaleń pomiędzy klubami.
- Mówi się, że pan nie jest bez szans.
- Słyszę i takie głosy.
- A chciałby pan?
- Dlaczego nie.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska