NATO do remontu

Redakcja
Z Grzegorzem Kostrzewą Zorbasem, niezależnym komentatorem zagranicznym, rozmawia Zbigniew Górniak

- Podczas konferencji na temat bezpieczeństwa świata w Monachium kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder ogłosił konieczność zmodyfikowania NATO. Czy to oznacza rozmontowywanie paktu?
- A skąd pan to wie?
- Z "Gazety Wyborczej", która powołuje się na prasą niemiecką. Ponoć nie szczędzono kanclerzowi krytyki za kwestionowanie roli NATO.
- Gazetom spada czytelnictwo, więc doszukują się sensacji tam, gdzie jej nie ma. W ten sposób można w każdym tekście odkrywać tajny kod Leonarda da Vinci. Ja właśnie uważnie przeczytałem tekst przemówienia kanclerza Niemiec i dostrzegłem tam nie tyle apele o cokolwiek, nie wezwanie do czegokolwiek, lecz zwyczajne stwierdzenie faktów. Schroeder powiedział po prostu, że NATO przestało być głównym forum dialogu pomiędzy USA i Europą.
- Czy tak jest rzeczywiście?
- Tak, i to z woli Amerykanów, którzy wolą dogadywać się z pojedynczymi państwami Europy. W ten sposób NATO jako organizm, gdzie toczy się dyskusja, a nawet spór, zostało zamrożone, a lepiej - uśpione. Zatem trzeba NATO naprawiać.
- Ale dlaczego?
- Dlatego, że jak powiedziałem, NATO nie jest forum dialogu. Ono powstało w latach 1949-50, wtedy nie było jeszcze Unii Europejskiej jako jednolitego organizmu państw. Nie było w Europie żadnej integracji, a teraz jest pełna. Przecież to jest nowa epoka. A tak na dobrą sprawę Unia w NATO nie istnieje.
- Ale przecież Donald Rumsfeld powiedział, że wszystko jest dobrze, że nie trzeba nic zmieniać.
- To mi trochę przypomina ten kawał radziecki. Gdy pociąg ze Stalinem w środku stanął w stepie, bo skończyły się tory, Stalin kazał rozstrzelać maszynistę. Ale gdy po latach to samo przydarzyło się Breżniewowi, on już tylko kazał pozasłaniać firanki i trząść pociągiem, żeby pasażerom zdawało się, że jadą dalej. Takie samo zasłanianie firanek proponuje w sprawie NATO Ameryka.
- Ale NATO to struktura wojskowa. Po co wprowadzać tam europejskie gadulstwo? Po co wszczepiać europejskie kompleksy wobec Amerykanów, europejską chęć rywalizacji i niechęci wobec USA?
- Rywalizacja jest nieunikniona nawet w Kościele katolickim, a co dopiero w takim organizmie jak NATO. To nam się wydaje, że pakt jest monolitem. Tam natomiast od lat były spory, gra ambicji, różne zdania na przykład na temat stosunku do Sowietów albo broni atomowej. Rzecz tylko w tym, żeby bilans tych sporów był dodatni.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska