Działacze związkowi sięgnęli znowu po wypróbowaną broń: odejście od łóżek chorych, pikiety i głodówki, która jak zwykle zrobiła mocne wrażenie na opinii publicznej. I pomogła z ministrem wygrać.
Ale gdy ostygną emocje, padnie znowu pytanie: co dalej? Od 10 lat służba zdrowia ledwo dyszy, kolejni ministrowie zmieniają się jak rękawiczki, choć każdy z nich ma na początku cudowne recepty. Ale też każdy jest od razu oprotestowany i wylatuje z hukiem, bo żaden pomysł, choćby nie wiadomo jak był rozsądny, opozycji (bez względu na to o jaką partię chodzi) i tak się nie podoba. Z Balickim byłoby podobnie, gdyby premier przyjął jego dymisję. Jednak rozczarowany minister już wiele nie wskóra. Rządowy projekt zakładał m.in. udzielenie publicznym szpitalom pożyczki, aby mogły wypłacić swoim pracownikom zaległe podwyżki z tytułu ustawy 203. Został ostro skrytykowany. Z jednej strony - słusznie, bo Sejm przegłosował tę ustawę, nie bacząc, że na jej realizację nie będzie pieniędzy. Ale z drugiej strony - od wejścia tej ustawy w życie minęło już 5 lat i już najwyższy czas, aby się z nią uporać.
Minister Balicki znalazł na to sposób, wymagający od szpitali wyrzeczeń. Tymczasem ustawa nie przeszła, drugiej takiej już nie będzie, a szpitale jak miały długi tak mają je nadal. Bo nikt im przecież ich nie daruje. Kolejni kandydaci na ministra zdrowia zacierają ręce, zapowiadają ogłoszenie cudownych programów. Ale czarodzieje są tylko w bajkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?