Warto wierzyć w wartości

Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Jeszcze kilka miesięcy temu Europa Zachodnia naigrywała się z George'a Busha, z jego wizji krzewienia demokracji na Bliskim Wschodzie. Politycy z Paryża, Berlina i Madrytu stukali się w czoło: przecież to mrzonki!

No, bo demokracja nie wyrasta na życzenie, musi ją poprzedzać długi proces przemian społecznych, poza tym jak ją pogodzić z tradycją islamu? Racjonalnie rzecz biorąc, Europa ma rację, a za tym racjonalizmem idzie typowy dla Starego Kontynentu pragmatyzm. Mówi on, że jak czegoś nie można zmienić, to rzeczy należy przyjmować takimi, jakimi one są i ułożyć sobie z nimi życie z jak największym zyskiem dla siebie.
Ten pragmatyzm, któremu towarzyszy cynizm i hipokryzja, wielokrotnie przynosił Europie korzyści (zwłaszcza ekonomiczne), pozwalał wychodzić z kryzysowych sytuacji i łagodzić konflikty w różnych rejonach świata. Ale z drugiej strony prowadzi do konserwowania, a przynajmniej tolerowania dyktatur (jak Francja w Afryce) i chowania głowy w piasek w obliczu brutalnego łamania ludzkich praw (Chiny, Kuba, Iran, Czeczenia). Gdyby posłuchać prezydenta Chiraca lub kanclerza Schroedera, na Ukrainie rządziłby teraz Janukowycz, a w Iraku nadal Saddam Husajn.
Na szczęście George Bush nie jest zachodnim Europejczykiem i nieuświadomiony w złożoności tego świata z naiwnym uporem forsuje pomysł demokratyzacji Bliskiego Wschodu, widząc w tym szansę na uporanie się z plagą terroryzmu. Wybory w Afganistanie, Palestynie oraz Iraku - o których Europa sądziła, że się nie udadzą - pokazały, jak bardzo mieszkańcy tych krajów chcą upodmiotowienia, wolności i praw obywatelskich. Dały też efekt domina - Arabia Saudyjska przeprowadziła pierwsze w historii wybory samorządowe, a w Egipcie Mubarak będzie miał kontrkandydatów w wyborach prezydenckich. Jednak wszystkich przebił 4-milionowy Liban, w którym na ulice Bejrutu wyszło 800 tysięcy ludzi, domagając się demokracji i wycofania wojsk syryjskich. Oczywiście, do pełnej demokracji jeszcze daleko, jednak od czegoś trzeba zacząć, a masa krytyczna została już osiągnięta. Nie byłoby tego bez mrzonek Busha. Dziwne, ale prawdziwe. Ale Reagan też śmieszył kiedyś Europę, a potem zrujnował komunizm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska