Bez namaczania

Lina Szejner [email protected]
Magdalenie Środzie, ministrowi do spraw równouprawnienia kobiet i mężczyzn, dostało się za ostatnią wypowiedź w wielu gazetach. Pod publikacjami podpisani byli mężczyźni.

Pani minister zaprotestowała przeciwko twórcom reklam, którzy - jej zdaniem - pokazują w nich głupiutkie kobietki, deliberujące o wyższości nowego proszku nad zwykłym. Bez namaczania! W ten sposób utrwala się rzekomo w społeczeństwie zniekształcony wizerunek kobiety, powołanej głównie do prania (z namaczaniem lub bez). Panowie obśmiali bezlitośnie ów protest, a publikacje niewątpliwie nadwątliły wizerunek pani minister.
Jako kobieta przychylam się do męskich argumentów. Zawsze dzieliłam ludzi na mądrych i głupich, bo tacy i tacy są w reprezentacji jednej i drugiej płci. A reklamy proszków do prania na pewno nie kształtują mojego wizerunku podobnie jak te zachęcające do kupna specyfików na porost włosów nie deprecjonują łysiejących panów. Cokolwiek by mówić o Magdalenie Środzie, to jest ona kobietą wykształconą i zapewne wszystko to wie. Po co więc ogłasza takie protesty, które narażają ją na prześmiewcze felietony w gazetach?
Otóż - moim zdaniem - pani minister w ten sposób zaznacza swoją czujność i jednocześnie udowadnia, że coś robi na swoim stanowisku. Przecież to, co i my, czytają także jej szefowie. Utworzyli stanowisko ministra, który ma pilnować, czy aby nikt nie narusza praw kobiet lub nie foruje mężczyzn. Proszę mi powiedzieć: w jaki sposób taka osoba ma wypełniać nałożone na nią obowiązki? Jej rola polega na komentowaniu, ocenianiu i opiniowaniu. Ustaw, reklam, publikacji prasowych, wydawnictw książkowych i czego tam jeszcze. Ale nawet najbardziej krzywdząca samotne matki ustawa o likwidacji funduszu alimentacyjnego, która została głośno i wielokrotnie oprotestowana przez zainteresowane (i wszystkie kobiece organizacje), przeszła w Sejmie. Bo nasze Zgromadzenie Narodowe zdominowane jest przez mężczyzn.
Nie kto inny, tylko rządzący mężczyźni ustanowili takie stanowisko, które piastuje Środa. Dla zmyłki. Żeby kobiety miały wrażenie, że ktoś na górze dba o ich interesy. Każdy kolejny rząd taką funkcję tworzył, choć każdy inaczej ją nazywał. A możliwości dbania o interesy kobiet z tego szczebla są po prostu żadne. I to jest najlepszy przykład męskiej hipokryzji.
Taki ktoś, kto ma skutecznie dbać o interesy kobiet, powinien na dobrą sprawę być zatrudniony w każdej większej instytucji. I kiedy zarząd (oczywiście złożony z samych mężczyzn, bo jakżeby inaczej) awansuje na kierownika kolejnego pana, który na nominację nie zasłużył, miałby prawo upomnieć się o koleżankę, która o wiele bardziej się na to stanowisko nadaje. Ale obawiam się, że i to byłoby nieskuteczne, a taki pełnomocnik do spraw równości kobiet zostałby skreślony z listy stanowisk, jak inspektor od bezpieczeństwa pracy.
Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przypomnieć, że są firmy, które kobiety traktują na równi z mężczyznami. Tak było na przykład w "Biedronkach" i innych wielkich marketach, gdzie nikt nie patrzył przy przydziale obowiązków, czy jest to mężczyzna wagi ciężkiej czy krucha kobieta. Ta ostatnia musiała dźwigać i układać na półkach taką samą masę towaru. A facet z bicepsami na pewno sprawdzał, czy wszystkie kartony z zawartością ustawiła w karnym szeregu.
Dlatego przed wyborami uprasza się następny rząd o nietworzenie stanowiska do spraw równości kobiet i mężczyzn, bo minister równości tej nie wprowadzi, a każdy, kto nim będzie, swoimi działaniami może tylko narazić się na śmieszność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska