Opolanie przetrwali oblężenie w Polkowicach

fot. Paweł Giermakowski
Bramkarz Marcin Feć i obrońcy byli mocnym punktem Odry.
Bramkarz Marcin Feć i obrońcy byli mocnym punktem Odry. fot. Paweł Giermakowski
Odra odparła ataki groźnego Górnika. Punkt jest sukcesem, bo nasz zespół zagrał słabe spotkanie. Remis uratował Marcin Feć.

Już po kwadransie Odra mogła przegrywać 0-3, ale w naszej bramce znakomicie spisywał się Feć. Nasz golkiper świetnie zachował się w sytuacji sam na sam z Kamilem Witkowskim, potem obronił groźne uderzenia z dystansu Andrzeja Rybskiego i ponownie Witkowskiego. Fatalnie spudłował z kolei aktywny Janusz Gancarczyk.

- Każdy z nas starał się jak najlepiej wykonywać swoje zadania na boisku - mówił Feć. - A ja jestem od bronienia, więc broniłem. - Miałem dużo pracy, a raz wyręczył mnie Marcel Surowik wybijając piłkę z linii. Mecz nie był w naszym wykonaniu najlepszy, na pewno nie zagraliśmy tak jak w ostatnich spotkaniach. Sami oczekiwaliśmy po sobie więcej i przyjechaliśmy wygrać, ale remis na wyjeździe z mocnym Górnikiem też jest dobrym wynikiem.

- Dopisało nam szczęście, a poza tym był Feć - dodał trener Witold Mroziewski. - Na pewno był bohaterem naszej drużyny. Defensywa, choć nie ustrzegła się błędów, również zasłużyła na pochwały.

Odra mogła strzelić bramkę, ale w 5. min pogubił się Tomasz Feliksiak. Ten sam napastnik w 22. min powinien dać przyjezdnym prowadzenie. Po solowej akcji stanął oko w oko z Jakubem Szmatułą, który nogą obronił jednak strzał piłkarza z Opola. Bliski szczęścia był potem Ugochukwu Enyinnaya, który otrzymał prostopadłe podanie od Feliksiaka i wychodził na czystą pozycję, ale szybciej do piłki doszedł Szmatuła.
I to był koniec ofensywnych poczynań Odry. Zwłaszcza że najpierw w wyniku kontuzji straciła dobrze dysponowanego i często atakującego Artura Błażejewskiego, a potem kolejnych ofensywnych piłkarzy: "Hugo" i Marcela Surowiaka.

- W środę będę miał badania USG i po nim będę mądrzejszy - mówił Błażejewski. - Mój występ w sobotnim meczu z Polonią Warszawa stoi pod dużym znakiem zapytania.

W drugiej połowie Odra z rzadka wychodziła z atakami, a na polu karnym rywala gościła trzy razy, ale po tych akcjach nie mogła sobie wiele obiecywać. A przyczyna była jedna. Zupełnie "zniknęli" pomocnicy i obrońcy grać musieli długimi piłkami, które przejmowali rywale. Ci wciąż atakowali, ale stoperzu Ilia Zitka i Łukasz Ganowicz nie popełniali błędów, a wszystkie piłki które ich mijały po strzałach miejscowych, pewnie łapał Feć.

Jedyne zagrożenie pod bramką miejscowych stworzył Ganowicz, który główkował po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Łukasza Kubika, ale zbyt lekko i w sam środek bramki.

Górnik też nie był tak aktywny jak przed przerwą i mecz stracił na atrakcyjności. Opolanie szanowali piłkę, umiejętnie zwalniali grę i dowieźli remis do końca.

- Nie mieliśmy atutów, żeby poważniej zagrozić solidnie grającym gospodarzom - przyznał trener Mroziewski. - W tej sytuacji należy bardzo się cieszyć z remisu. To był trzeci mecz w ciągu dziewięciu dni i tego trudy zawodnicy z pewnością odczuli. Teraz mamy kilka dni na regenerację i wierzę, że wszystkich piłkarzy będę miał do dyspozycji w meczu z Polonią.

- Kilku zawodników ma kłopoty - mówi Mariusz Gnoiński, trener odnowy biologicznej. - Najpoważniejsze Feliksiak, który skręcił nogę w kostce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska