Już po kwadransie Odra mogła przegrywać 0-3, ale w naszej bramce znakomicie spisywał się Feć. Nasz golkiper świetnie zachował się w sytuacji sam na sam z Kamilem Witkowskim, potem obronił groźne uderzenia z dystansu Andrzeja Rybskiego i ponownie Witkowskiego. Fatalnie spudłował z kolei aktywny Janusz Gancarczyk.
- Każdy z nas starał się jak najlepiej wykonywać swoje zadania na boisku - mówił Feć. - A ja jestem od bronienia, więc broniłem. - Miałem dużo pracy, a raz wyręczył mnie Marcel Surowik wybijając piłkę z linii. Mecz nie był w naszym wykonaniu najlepszy, na pewno nie zagraliśmy tak jak w ostatnich spotkaniach. Sami oczekiwaliśmy po sobie więcej i przyjechaliśmy wygrać, ale remis na wyjeździe z mocnym Górnikiem też jest dobrym wynikiem.
- Dopisało nam szczęście, a poza tym był Feć - dodał trener Witold Mroziewski. - Na pewno był bohaterem naszej drużyny. Defensywa, choć nie ustrzegła się błędów, również zasłużyła na pochwały.
Odra mogła strzelić bramkę, ale w 5. min pogubił się Tomasz Feliksiak. Ten sam napastnik w 22. min powinien dać przyjezdnym prowadzenie. Po solowej akcji stanął oko w oko z Jakubem Szmatułą, który nogą obronił jednak strzał piłkarza z Opola. Bliski szczęścia był potem Ugochukwu Enyinnaya, który otrzymał prostopadłe podanie od Feliksiaka i wychodził na czystą pozycję, ale szybciej do piłki doszedł Szmatuła.
I to był koniec ofensywnych poczynań Odry. Zwłaszcza że najpierw w wyniku kontuzji straciła dobrze dysponowanego i często atakującego Artura Błażejewskiego, a potem kolejnych ofensywnych piłkarzy: "Hugo" i Marcela Surowiaka.
- W środę będę miał badania USG i po nim będę mądrzejszy - mówił Błażejewski. - Mój występ w sobotnim meczu z Polonią Warszawa stoi pod dużym znakiem zapytania.
W drugiej połowie Odra z rzadka wychodziła z atakami, a na polu karnym rywala gościła trzy razy, ale po tych akcjach nie mogła sobie wiele obiecywać. A przyczyna była jedna. Zupełnie "zniknęli" pomocnicy i obrońcy grać musieli długimi piłkami, które przejmowali rywale. Ci wciąż atakowali, ale stoperzu Ilia Zitka i Łukasz Ganowicz nie popełniali błędów, a wszystkie piłki które ich mijały po strzałach miejscowych, pewnie łapał Feć.
Jedyne zagrożenie pod bramką miejscowych stworzył Ganowicz, który główkował po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Łukasza Kubika, ale zbyt lekko i w sam środek bramki.
Górnik też nie był tak aktywny jak przed przerwą i mecz stracił na atrakcyjności. Opolanie szanowali piłkę, umiejętnie zwalniali grę i dowieźli remis do końca.
- Nie mieliśmy atutów, żeby poważniej zagrozić solidnie grającym gospodarzom - przyznał trener Mroziewski. - W tej sytuacji należy bardzo się cieszyć z remisu. To był trzeci mecz w ciągu dziewięciu dni i tego trudy zawodnicy z pewnością odczuli. Teraz mamy kilka dni na regenerację i wierzę, że wszystkich piłkarzy będę miał do dyspozycji w meczu z Polonią.
- Kilku zawodników ma kłopoty - mówi Mariusz Gnoiński, trener odnowy biologicznej. - Najpoważniejsze Feliksiak, który skręcił nogę w kostce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?