Opolanin robi zakupy w dyskoncie

Iwona Kłopocka
Sklep Biedronka. Anna Złydaszyk z córką Amelią.
Sklep Biedronka. Anna Złydaszyk z córką Amelią. Sławomir Mielnik
Najpierw przegląda 4-5 gazetek reklamowych, potem robi listę sprawunków. Wybierając towar kieruje się ceną. I mocno trzyma się za portfel.

Mieszkająca przy ul. Wiejskiej w Opolu Danuta Grzelak ma w promieniu 1 kilometra od domu dwa hipermarkety - Real i Tesco oraz trzy dyskonty - Biedronkę, Netto i Lidla.

- Dziesięć lat temu sprawa była oczywista. Na duże zakupy spożywcze jechałam do Reala. Wyjeżdżałam stamtąd kopiatym wózkiem i miałam spokój na cały tydzień. Rachunków specjalnie nie analizowałam. Liczyła się wygoda - opowiada - Teraz jest inaczej. Sklepów w okolicy przybyło. Zakupy robię tam, gdzie taniej, czasem objeżdżam kilka sklepów, żeby „zapełnić wózek”.

Trzyosobowa rodzina Nowakowskich na sobotnich zakupach w hipermarkecie zostawiała ok. 200 zł. W tygodniu dokupowali tylko świeże pieczywo, czasem warzywa. Tak było dwa lata temu.

- Ostatnio nasze tygodniowe rachunki za ten sam „koszyk”  wzrosły do 300 zł. Zaczęliśmy szukać tańszych towarów - w dyskontach - mówi Zofia Nowakowska.

Tak robi coraz więcej Polaków. Ceny usług i towarów rosną, realne zarobki maleją, a w najlepszym razie stoją w miejscu. Opolanie są w środku zarobkowej stawki w Polsce. Płace w Opolskiem rosną najwolniej. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w I kwartale 2013 wzrosło zaledwie o 0,5 proc. w porównaniu z ub.r., co dało nam ostatnie miejsce w kraju (razem ze Świętokrzyskiem).

- Dlatego zakupy robimy tam, gdzie jest taniej - mówi dr Witold Potwora z Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu. - Dyskonty prowadzą bardzo agresywne działania promocyjne, przekonując o swych niskich cenach. Choć nie zawsze tak jest w istocie.

Opolanie mają też dużą niechęć do szastania pieniędzmi, podobnie jak mieszkańcy znacznie zasobniejszego Śląska. Szukają rzeczy tanich, ale nie byle jakich. Stawiają na jakość i solidność - wynika z raportu Carrefoura na temat polskiego konsumenta.

W 2011 r. statystyczny Polak zrobił zakupy za 16,8 tys. zł. Analityków zdumiała skromność Ślązaków, których wydatki były średnio o 40 proc. niższe niż przeciętnie w kraju, choć zarobki ustępują tylko mazowieckim.  Zdaniem socjologa prof. Jacka Wodza można to tłumaczyć tradycyjnemu przywiązywaniu dużej wagi do gospodarności, ale też świadomości, że przyszłość jest niepewna.

Najmniej jednak w Polsce wydał statystyczny Opolanin - tylko  8846 zł.  To o 47 proc. mniej niż przeciętnie w kraju i ponad cztery razy mniej niż na Mazowszu. Przyczyny to: bieda, bezrobocie, duża migracja zarobkowa, opuszczanie regionu przez absolwentów szkół wyższych i niekorzystna demografia.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska