Opole: Dyrektor MZD tak szybko nie odejdzie

fot. archiwum
na razie na emeryturę się nie wybiera.
na razie na emeryturę się nie wybiera. fot. archiwum
Stanisław Tyka, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu miał odejść w marcu na emeryturę. Tymczasem na razie nie ma na to ochoty.

Odejście dyrektora jeszcze podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej zapowiedział prezydent Ryszard Zembaczyński.

- Zmiany i to gruntowne są w MZD niezbędne - mówił prezydent, który nie ukrywał, że już marcu Tyka będzie w wieku uprawniającym do przejścia na emeryturę.

Takiej zapowiedzi oczekiwało wówczas nie tylko zaplecze prezydenta, ale przede wszystkim wielu opolskich kierowców. W ich ocenie dyrektor był odpowiedzialny za zakorkowanie miasta oraz dziurawe ulice, których łataniem nie chciał się zająć wykonawca, mimo że MZD miało z nim umowę.

Tymczasem Tyka na razie na emeryturę się nie wybiera. Dyrektor odbył niedawno rozmowę z prezydentem, ale nie wynikało z niej, że odejdzie z MZD w marcu.

- Rozmowa to jedno, ale ja czekam na pisemną odpowiedź ze strony pana dyrektor, którego zapytałem oficjalnie o plany na przyszłość - przyznaje Zembaczyński. - Pan Tyka wie, że liczę na jego odejście w marcu, choć tak po prawdzie to jest wyłącznie jego decyzja.

Przepisy stoją bowiem po stronie dyrektora. Tyka może, ale wcale nie musi odejść na emeryturę. Prezydent - biorąc pod uwagę, że dyrektor nie ma na koncie żadnych upomnień, czy nagan, nie ma podstaw do jego zwolnienia.

Mało tego. Przed sądem Tyka mógłby się wykazać np. nagrodami otrzymywanymi od prezydenta.
- Chcemy się rozstać polubownie. Nikt nie myśli o sądzie - słyszymy nieoficjalnie w urzędzie miasta i trudno się temu dziwić, bo ostatnio ratusz przegrał już proces ze zwolnionym naczelnikiem Stanisławem Głębockim, który otrzymał wysokie odszkodowanie.

Nieoficjalnie wiemy też, że Tyka chciałby odejść, ale na swoich warunkach. Być może poprosi, aby rozstanie z MZD nastąpiło z końcem roku.

- Bardzo związał się z budową wiaduktu na Ozimskiej i pewnie chciałby odejść, ale po zakończeniu tej inwestycji, którą osobiście dogląda - słyszymy w MZD. - Szef nie jest przyspawany do stołka, ale chciałby być lepiej potraktowany. Nikt już nie pamięta teraz, że to on poprowadził i doprowadził do końca wielki projekt kanalizacji w ramach funduszu ISPA.

Tyka o swojej sytuacji rozmawiać nie chce. Z kolei prezydent zapowiada, że jeśli dyrektor nie odejdzie, to musi się liczyć z zamknięciem "parasola ochronnego" na swoją osobą.

- Co to miałoby oznaczać? - pytamy

- Pewien okres już się skończył i pan dyrektor musi to zrozumieć - odpowiada prezydent.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska