Opole obroni się przed tą powodzią

Artur  Janowski
Artur Janowski
Tak uważa Józef Kałuża, wieloletni szef inwestycji w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej, ale dodaje, że wsie pod Opolem mogą być zalane.

- Z okna budynku, w którym siedzimy w Opolu, widać coraz mocniej wzbierającą Odrę. Nie ma pan obaw, że w środę wieczorem zaleje np. wyspę Pasiekę?

- Nie. Zbliżająca się do Opola woda ma tzw. przepływ na poziomie 2000 do 2100 metrów sześciennych na sekundę. Dla porównania w czasie powodzi w 1997 roku było to 3200 m sześć. Widać więc wyraźnie, że to nie jest aż tak duża woda. Z drugiej strony będą to największe masy wody, jakie przepływały przez Opole od 1997 roku, a drugie co do wielkości od 1900 roku. Dlatego nie można ich absolutnie lekceważyć.

- Może więc jednak opolanie mają rację, obawiając się wtargnięcie wody do miasta?

- Nie ma zagrożenia dla centrum, Pasieki czy Zaodrza jak to było w 1997 r. Proszę przypomnieć sobie, ile od tego czasu powstało nowych umocnień przeciwpowodziowych, które chronią Opole, jak choćby wrota przeciwpowodziowe zamykające wlot i wylot Młynówki. Te urządzenie są zaprojektowane na dużo większą falę, niż ta zbliżająca się do Opola.

- Ale nowe wały i bramy przeciwpowodziowe do tej pory z taką wodą nie walczyły.

- I będzie dla nich bardzo ważny test, który pokaże, że zbudowaliśmy je właściwie. Nie ma jednak możliwości ,abyśmy wyeliminowali całkowicie lokalne podtopienia. Bo my możemy projektować, zakładać coś na teoretycznych modelach, ale potem żywioł to i tak weryfikuje.

- System chroniący stolicę województwa ma jednak słabe punkty.

- Niestety tak, są to okolice, gdzie zbiega się kanał Ulgi i Odra, i tam woda może się mocno rozlać, a nawet wedrzeć się na fragment obwodnicy północnej. Drugim takim punktem jest dzielnica przemysłowa Metalchem. Tam międzywale mamy wąskie, porośnięte i woda może przedrzeć się przez wał.

- Nie można było tego zrobić? Przecież po 1997 roku wydawało się, że takie inwestycje będą priorytetem.

- Jeszcze z prezydentem Leszkiem Poganem korespondowaliśmy w sprawie budowy 0,5 kilometra estakady na obwodnicy, która wykluczyłaby zalanie jezdni. Sprawa wałów na Metalchemie też ma już długą brodę. Prosiłem urząd miasta, aby zabezpieczono pieniądze na wstępną koncepcję, dzięki której my, jako RZGW, będziemy mogli walczyć o pieniądze z centrali na inwestycję. Do tej pory miasto niczego nie przygotowało.

- Rozumiem, że dla RZGW te miejsca nie są priorytetowe?

- Koncentrujemy się na ochronie Lewina Brzeskiego, a także na remoncie zbiornika w Nysie.

- A budowa zbiornika Racibórz na Górnym Śląsku?

- To nie jest nasze zadanie, ale niestety wiem, co tam się dzieje, a właściwie nie dzieje.

- Dlaczego? Pamiętam, że budowa miała już ruszyć kilka lat temu. To pan mi mówił, że ten zbiornik jest kluczowy dla ochrony Opolszczyzny.

- I tak jest nadal. Gdyby istniał, to nawet woda z 1997 roku nie byłaby tak groźna dla Opola czy Kędzierzyna-Koźla. Niestety, przygotowania do budowy zbiornika idą w strasznie wolnym tempie. I tyle mogę powiedzieć. Dodam tylko, że nie wierzę, aby budowa zbiornika ruszyła do 2013 roku. Jak ten obiekt powstanie w 2020 r., to już będzie dobrze.

- Na Opolszczyźnie też nie wszystko nam wychodzi. Nie powstał polder Opole - Winów, nie ma też wałów chroniących zabudowania we wsiach Winów, Źlinice czy Folwark.

- W czasie katastrofalnej powodzi ten polder powstanie na tym terenie w sposób naturalny. Niestety, burmistrz gminy Prószków nie chciała powstania polderu i tym samym nie ma też szans na budowę wałów, które mogłyby chronić mieszkańców. Nie chcę być złym prorokiem, ale ludzie z terenu polderu już podczas tej powodzi mogą dotkliwie odczuć brak umocnień przeciwpowodziowych i przepompowni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska