Opolscy drogowcy sądzą się o... płoty

Redakcja
- Moja rodzina proces o grunt o wartości 134 zł wygrała, ale sprawa w sądzie kosztowała nas wiele zupełnie niepotrzebnych nerwów - wspomina Helena Sikorska.
- Moja rodzina proces o grunt o wartości 134 zł wygrała, ale sprawa w sądzie kosztowała nas wiele zupełnie niepotrzebnych nerwów - wspomina Helena Sikorska. Krzysztof Świderski
Miejski Zarząd Dróg sądzi się o działki, na których przez przypadek stanęły ogrodzenia mieszkańców. Sprawa trwa już kilka lat i kosztowała podatników więcej niż sam grunt.

Sporny grunt znajduje się przy ulicy Olchowej w Kolonii Gosławickiej. To teren, na którym stanęły płoty mieszkańców, a nie powinny, bo na planach grunt przeznaczono pod rozbudowę drogi.

Błąd popełnił w latach 80. geodeta, ale przez lata nikt się sprawą nie interesował. Do czasu, gdy mieszkańcy postanowili coś z tą sprawą zrobić.

- Chcieliśmy naprawić czyjąś pomyłkę i wykupić grunt po cenie rynkowej - podkreśla Józef Prandzioch, jeden z właścicieli domów.

I początkowo MZD nie widział przeszkód, bo drogowcy dobrze wiedzą, że poszerzenie Olchowej nie będzie brane pod uwagę przez co najmniej kilkadziesiąt lat. Lecz - jak opowiadają mieszkańcy - w 2008 roku MZD nagle się zdecydował skierować sprawy do sądu o oddanie terenu zajętej drogi, co równałoby się burzeniu płotów. Tymczasem sędziowie przyznali rację... mieszkańcom.

- Trzy sprawy już się zakończyły prawomocnymi wyrokami, ale dopiero w drugiej instancji, gdyż MZD wnosił apelacje po każdej przegranej przed Sądem Rejonowym - opowiada Prandzioch. - Sąsiadom przyznano bezpłatne prawo do korzystania z zajętych działek. Tego należało się jednak spodziewać, bo podobne sprawy były rozstrzygane w innych gminach na korzyść mieszkańców.

Dlatego mieszkańcom ulicy Olchowej w Opolu trudno zrozumieć postępowanie MZD, które sądziło się o grunt o wartości od 134 do 600 zł.

- Jedynym wygranym w tej sprawie są geodeci i prawnicy, którzy kasowali niemałe pieniądze - ocenia Prandzioch. - W sądzie jest jeszcze moja sprawa, ale mogą być także kolejne, bo błędy geodetów przecież się zdarzają i zdarzać będą. Jako mieszkaniec i płatnik podatków nie chciałbym, aby drogowcy zajmowali się takimi procesami.

Sądowy spór z mieszkańcami rozpoczął się jeszcze w czasach Stanisława Tyki, poprzedniego dyrektora.

- Porozmawiam z prawnikami i postaramy się wyjść z tego galimatiasu - obiecuje Arkadiusz Karbowiak, obecny dyrektor MZD. - Też uważam, że te procesy są niepotrzebne, ale czasem to prawo wręcz je nakazuje. Myślę, że w ciągu kilku najbliższych dni będę mógł przedstawić nasze stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska