Opolscy gangsterzy walczą o wpływy

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Aleksandra K. ps. Alek i jego kompana w brawurowej akcji funkcjonariusze CBŚ wywlekli z auta i zatrzymali w ubiegłym tygodniu w Głubczycach. Kilka godzin później ktoś podpalił bmw, którym wcześniej jechali przestępcy.
Aleksandra K. ps. Alek i jego kompana w brawurowej akcji funkcjonariusze CBŚ wywlekli z auta i zatrzymali w ubiegłym tygodniu w Głubczycach. Kilka godzin później ktoś podpalił bmw, którym wcześniej jechali przestępcy.
Funkcjonariusze CBŚ zatrzymują Aleksandra K. ps. Alek, a zaraz po tym płoną auta jego ojca, żony i kompana. To początek gangsterskich porachunków?

W Głubczycach trzy samochody spłonęły w odstępie kilku dni.

Luksusowe bmw zarejestrowane na ojca Aleksandra K. ps. Alek i volkswagen golf należący do jego żony poszły z ogniem w nocy z 3 na 4 września.

Z tego samego bmw kilkanaście godzin wcześniej antyterroryści w asyście policjantów Centralnego Biura Śledczego wyciągnęli Aleksandra K. i jego 24-letniego pasażera. W aucie znaleźli kominiarki, siekierę, maczetę i długi nóż.

W tym samym czasie, gdy trwała akcja w Głubczycach, w Opolu funkcjonariusze CBŚ obezwładniali Rafała L. ps. Siwy.

Według Centralnego Biura Śledczego 39-letni Aleksander K., 36-letni Rafał L. i 24-letni mężczyzna, którego zatrzymano razem z "Alkiem" w bmw (policja nie ujawnia jego danych), wprowadzili do obrotu ponad 1,5 kg narkotyków wartych 40 tys. zł. CBŚ zarzuca im też wymuszenie 15 tys. zł. Śledczy twierdzą, że oprawcy grozili swojej ofierze pobiciem, przestrzeleniem kolana, wywiezieniem do lasu i śmiercią.

Trzy dni po tych zatrzymaniach i dwóch pożarach aut, w nocy z czwartku na piątek, w Głubczycach zapłonął kolejny samochód - srebrne bmw, którego właściciel, jak ujawniają policjanci, też ma powiązania z Aleksandrem K. ps. Alek. Zdaniem kryminalnych wszystkie pożary nie były przypadkowe.

- Prowadzimy postępowanie pod kątem podpaleń - mówi nadkom. Maciej Milewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Wydarzenia z ostatnich dni mogą wskazywać, że na Opolszczyźnie gangsterzy toczą bój o wpływy.
O ruchu w gangsterskich interesach nieoficjalnie szepcze się na mieście od początku tego roku. Tuż przed Wielkanocą w Opolu zaczęły płonąć samochody. Właściciele kilku z nich są dobrze znani policji.

Jednym jeździł Rafał L. ps. Siwy, ten sam, którego w poniedziałek 3 września zatrzymali antyterroryści. Kilka miesięcy wcześniej "Siwy" wyszedł z więzienia. Odsiadywał wyroki m.in. za narkotyki, pobicia, kontrolowanie rynku prostytucji. W sierpniu 2002 roku brał też udział w najeździe na opolski nocny klub "Skippens". Gangsterzy chcieli przejąć kontrolę nad lokalem, wymusić 400 tys. euro haraczu i porwać właściciela dyskoteki. Przez pomyłkę porwali jednak przypadkowe osoby.

Teraz z dymem poszły kolejne trzy samochody, w Głubczycach. I znów się okazało, że należą do ludzi powiązanych z gangsterami.

- W sprawie podpaleń samochodów w Opolu cały czas prowadzimy postępowania - mówi młodszy inspektor Jacek Tomczak, komendant miejski policji. - Zatrzymana została jedna osoba. Na razie problem się skończył. Ale nie wiązałbym tych zdarzeń z walką o wpływy czy przestępczością zorganizowaną.

Policja twierdzi, że takiej u nas nie ma. Ale przy okazji ostatnich wydarzeń trudno nie wspomnieć faktów z przeszłości. Zawsze gdy wpływowy gangster trafiał za kratki, jego przestępcze terytorium zagarniał kolejny.

Pierwszym opolskim watażką był Konrad J. ps. Konrad. Wsławił się m.in. tym, że grupie osób grających w pokera zrabował 15 tys. zł. Jednemu przystawił pistolet do głowy i zabrał pieniądze.

Konrad był uważany za szefa opolskiego półświatka, związanego w tamtych czasach z lokalem "Corrado" na opolskich Chabrach. Pod koniec lat 90. zginął w wypadku.

Półświatek jednak próżni nie znosi. Miejsce Konrada J. zajął "Pineza", czyli Henryk P. On i jego kompani zostali zatrzymani przez CBŚ. W 2005 roku "Pineza" usłyszał wyrok - 15 lat więzienia, m.in. za posiadanie i handel bronią, wymuszenia rozbójnicze, czerpanie korzyści z prostytucji. Potem sąd dołożył mu 2,5 roku za udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Po nim według policji schedę przejął Pasek, czyli Michał K., który też przestępczą karierę zaczynał u boku Konrada. To właśnie Pasek i jego ludzie wsławili się najazdem na nocny klub "Skippens". Michała K. policjanci zatrzymali w 2003 roku. On i jego ludzie stanęli przed sądem. Oprócz rozróby w "Skippensie" członkom gangu zarzucono sprzedaż 20 kg amfetaminy i 10 tys. tabletek ecstasy, wymuszanie haraczy i czerpanie korzyści z prostytucji. Michał K. dostał 6 lat i 10 miesięcy więzienia. Nie stawił się jednak do zakładu karnego. Wciąż jest poszukiwany przez policję.

Na ławę oskarżonych razem z ludźmi "Pinezy" miał trafić Aleksander K. ps. Alek, ale uciekł. Wpadł na Wybrzeżu jesienią 2003 i trafił na ławę oskarżonych pod zarzutem rozbójniczych wymuszeń i kierowania grupą przestępczą. W 2008 opolski sąd wymierzył mu karę 4 lat więzienia. Jednocześnie uniewinnił od dwóch najcięższych zarzutów - kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym oraz handlu bronią.

Kiedy "Alek" siedział w areszcie w Strzelcach Opolskich, zapłacił strażnikowi 10 tys. zł za dostarczenie dwóch telefonów komórkowych, z których w ciągu dwóch dni wykonał ponad 100 połączeń.

Alek odwołał się od wyroku. W grudniu ubiegłego roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu obniżył mu karę do 2,5 lat więzienia. Uniewinnił go od części zarzutów, a część skierował do ponownego rozpatrzenia. Oskarżony odpowiadał z wolnej stopy. Ale to nie koniec jego kłopotów z prawem. Poznańska prokuratura oskarżyła go o przemyt z Holandii ponad 100 kg marihuany, wprowadzenie narkotyków do sprzedaży w naszym kraju i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Teraz "Alek" i "Siwy" zostali aresztowani przez opolski sąd na trzy miesiące. Na wokandę doprowadzono ich w towarzystwie zamaskowanych i uzbrojonych po zęby policjantów, którzy mieli zapewnić przestępcom bezpieczeństwo. Prokuratura nie chce zdradzić, w którym areszcie śledczym przebywają.

- Na pewno są dobrze strzeżeni, nie mają ze sobą kontaktu, a ich korespondencja przechodzi przez prokuraturę - mówi podporucznik Katarzyna Idziorek z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska