- To nie jest złośliwy żart - zastrzega Olszewski. - W Opolu to biznes z przyszłością.
Pomysł narodził się, gdy ten student III roku psychologii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, stał w korkach we Wrocławiu. Po powrocie do rodzinnego Opola stwierdził, że warunki są jeszcze lepsze: osobiście przekonał się, że są miejsca, gdzie stoi się 15 minut. Można by zjeść obiad, nie tylko kanapkę. - To przemyślane przedsięwzięcie - zapewnia Jan Olszewski, który wystąpił już nawet o unijne dofinansowanie.
Idea jest prosta. Kierowca, który jedzie do pracy albo z niej wraca, chętnie wyda kilka złotych na świeżą kanapkę i zimny napój. Może mu ją sprzedać ktoś stojący na wysepce (bo nie wdziera się na jezdnię) albo jadący rowerem lub skuterem środkiem jezdni. - Pytałem drogówki, policjanci nie widzą problemu, jeśli nie będziemy łamać przepisów - mówi Olszewski. Odwiedził też Miejski Zarząd Dróg, gdzie usłyszał, że musi tylko nie utrudniać ruchu, choć - zdaniem MZD - interes nie wypali, "bo w Opolu korków nie ma". Olszewski nie polemizował, choć jechał do domu godzinę.
Plan jest prosty: potrzebne są lewoskręt (bo kupować mają kierowcy) i wysepka (bo na niej stać może każdy). No i korek, ale z tym problemu w Opolu ostatnio nie ma. Janek Olszewski wytypował cztery punkty: skrzyżowanie Niemodlińskiej z Wrocławską, skrzyżowanie Ozimskiej z Plebiscytową, wjazd z Rataja w Oleską i z Głogowskiej w Ozimską (trwa remont wiaduktu). Specjalnych zezwoleń nie trzeba, bo sprzedaż będzie się odbywała z termicznych toreb (napoje mają być chłodne). Czyli nie będzie dotykania ziemi, jak w handlu obnośnym. Będą za to specjalne uniformy i ulotki. Kanapka w korku? Już w przyszłym tygodniu. Cena - do pięciu złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?