Opolscy misjonarze w Peru pracują w dżungli i w górach

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Ks. Henryk Pocześniok i ks. Dariusz Flak na zbiórce ministrantek i ministrantów w parafii Matki Bożej Różańcowej w Salcabamba.
Ks. Henryk Pocześniok i ks. Dariusz Flak na zbiórce ministrantek i ministrantów w parafii Matki Bożej Różańcowej w Salcabamba. Fot. Archiwum prywatne
Ks. Henryk Pocześniok z Referatu Misyjnego Diecezji Opolskiej odwiedził kapłanów z Opolszczyzny pracujących w Peru.

Pracowałem w tym kraju na misjach 12 lat, ale potem 13 lat tam nie byłem - mówi ks. Henryk. - Koledzy księża trochę mnie straszyli, że „mojego” Peru już nie zastanę. Nie było tak źle. Jest więcej dróg i mostów. Ludzie trochę więcej zarabiają, ale i ceny wzrosły, a to znaczy, że biednych nadal nie brakuje, zwłaszcza w górach. Misjonarze mają co robić.

Odwiedziny u kapłanów ks. Pocześniok zaczął od dżungli. Tam - w wikariacie apostolskim San Ramon pracują ks. Gerard Tyrała i ks. Joachim Pohl.

- Ks. Gerard buduje kościół i dom rekolekcyjny - opowiada ks. Henryk. - Bardzo dobrze też pracuje duszpastersko. Tu ciekawostka. Niedaleko znajduje się miejscowość Pozuzo znana z tego, że mieszkają tam potomkowie imigrantów, którzy w XIX wieku przyjechali z Tyrolu i Bawarii. Oni też korzystają z pracy misjonarzy. Ks. Joachim trafił na parafię po księdzu, który był w tym miejscu 50 lat, nawet terroryści nie dali mu rady. Ale po jego śmierci wiele lat kapłana wiele lat wcale nie było. A dżungla jest bezlitosna. Proboszcz musi więc remontować kościół, który częściach grozi zawaleniem. Pracuje głównie z Indianami. Siostry prowadzą tam ośrodek dla dziewcząt.

W górach, w Hauaribambie pracuje ks. Paweł Chudzik, w Salcabambie ks. Dariusz Flak, obaj ponad 3 tys. metrów nad poziomem morza. Ich parafie składają się z wielu rozrzuconych w górach wiosek.

- Kościoły i plebanie postawili tam poprzednicy, ks. Marek Trzeciak i ks. Norbert Herman - opowiada ks. Pocześniok. - Oni je trochę udoskonalili. Pracę w górach znam z autopsji. Tyle, że w wielu miejscach, gdzie ja chodziłem pieszo, misjonarze dziś mogą już dojechać. Odwiedziłem ich wszystkich, żeby byli pewni, że diecezja ich nie opuściła, że o nich pamiętamy. I by na własne oczy zobaczyć, jak pracują. Nie mam wątpliwości, że zarówno z ich starań gospodarczych o Kościół, jak i z troski duszpasterskiej możemy być dumni.

OPOLSKIE INFO - 26.10.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska