Pan Janusz wybrał się rowerem wokół Jeziora Turawskiego. Około godziny 10.15, między Jedlicami a Dylakami, zjechał z wału do lasu. Wtedy, jakieś 30 m przed nim, na drogę wskoczyło dziwne zwierzę.
- Było smoliście czarne, miało rozmiary i budowę dużego boksera, koci łeb i bardzo długi, zawinięty na - końcu ogon - opowiada pan Cebula. - Gdy mnie dostrzegło, dwoma susami po jakieś 4 -5 metrów przeskoczyło do lasu po drugiej stronie drogi.
Rowerzysta nie ma wątpliwości, że zwierzę, które widział, nie było psem ani zwyczajnym, bardzo dużym kotem.
- Było blisko i widziałem je wystarczająco długo. Całe życie mam do czynienia z psami, o pomyłce nie ma mowy - przekonuje. - Poza tym nie znam żadnego domowego zwierzęcia, które skacze takimi susami.
Puma była widziana w Dylakach nie po raz pierwszy. 29 lipca tego roku natknęła się na drapieżnika pracownica gospodarstwa agroturystycznego w Dylakach, wracająca wieczorem z pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?