Opolskie Archiwum X. Policjanci tropią zabójców sprzed lat

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Waldemar P. zginął w styczniu 2002 od wybuchu bomby w Bzinicy. Z jego ciała, podobnie jak z auta zostało niewiele, lecz sprawcy zamachu do dziś nie udało się wykryć.
Waldemar P. zginął w styczniu 2002 od wybuchu bomby w Bzinicy. Z jego ciała, podobnie jak z auta zostało niewiele, lecz sprawcy zamachu do dziś nie udało się wykryć.
Nie ma zbrodni doskonałej. Wierzą w to policjanci z opolskiego Archiwum X. Czterej doświadczeni kryminalni, psy z krwi i kości, dla których tropienie zabójców i praca nad rozwikłaniem tajemniczych morderstw to pasja i punkt honoru.

Kiedy eksplozja bomby rozerwała Waldemara P., miał 38 lat. W gminie Dobrodzień znali go prawie wszyscy. Uchodził za spokojnego i bezkonfliktowego człowieka. Na policji też miał czystą kartę. Był leśniczym, potem poszedł w prywatny biznes i zajmował się usługami melioracyjnymi. Prowadził też we wsi Kolejka gospodarstwo agroturystyczne, którego największą atrakcją były konne jazdy.

- Człowiek do rany przyłóż, który wszędzie miał przyjaciół - do dziś mówią tak o nim jego znajomi. Znalazł się jednak jeden wróg, śmiertelny.

Rankiem 11 stycznia 2002 roku Waldemar P. razem ze swoim pracownikiem pojechał - każdy innym autem - do warsztatu samochodowego. Tam zostawili zepsutego dżipa, a czerwonym volkswagenem polo podjechali na pocztę w Pludrach niedaleko Dobrodzienia. Przedsiębiorca odebrał paczkę i wrzucił ją do samochodu. Potem ruszyli do pobliskiej Bzinicy po chleb i bułki. Weszli do sklepu, Waldemar P. pierwszy zapłacił za swoje zakupy i wyszedł. Jego pracownik został jeszcze przy kasie. To uratowało mu życie.

P. czekając na kolegę, postanowił zobaczyć, co jest w paczce, którą kilkadziesiąt minut wcześniej odebrał na poczcie. To była ostatnia rzecz, jaką zrobił w życiu. Wszedł do samochodu, położył pakunek na kolanach i zaczął otwierać pudełko. Wtedy wsią wstrząsnął olbrzymi wybuch.

Eksplozja rozerwała dach czerwonego polo i rozrzuciła jego części w promieniu 100 metrów. Szczątki mężczyzny zaleciały jeszcze dalej. Krwawe ślady widoczne były nawet na ścianie i dachu sklepu.

Sprawcy zamachu bombowego nigdy nie udało się osądzić. Dokładnie po roku śledztwo umorzono.
- Wprawdzie ustaliliśmy podejrzanego i motyw zbrodni, jesteśmy pewni na 99 procent, że to on, ale zabrakło dowodów, by go skazać - mówi jeden z policjantów pracujący przy sprawie.
Za morderstwem miał stać łódzki biznesmen, któremu ofiara poderwała dziewczynę. Łodzianin do zamachu miał się przygotowywać pół roku i w zasadzie nie popełnił błędu. W śmiertelnej przesyłce był wybuchowy ładunek, jakich używa się w górnictwie. Jego mikroślady policjanci z CBŚ odnaleźli w szafce, w firmie należącej do podejrzanego. Próbki trafiły do trzech instytutów badawczych, które miały wykazać, czy są one zgodne z materiałem, jaki eksplodował w Bzinicy. Jednak ekspertyzy wzajemnie się wykluczały, uniemożliwiając pozytywne zakończenie śledztwa. W dniu, w którym wysłano paczkę, łodzianin miał żelazne alibi. Był w banku, gdzie wszczął awanturę, co zarejestrowały kamery monitorujące obiekt. Podczas przesłuchania w prokuraturze potrafił zrelacjonować minuta po minucie, co robił tego dnia.

Wezmą pod lupę stare sprawy

Zamach bombowy w Bzinicy będzie najprawdopodobniej jedną z tych spraw, którymi zajmą się policjanci powstałego pod koniec ubiegłego roku przy Komendzie Wojewódzkiej Policji w Opolu wydziału Archiwum X.

- Weźmie on pod lupę niewyjaśnione dotąd zbrodnie, które nie uległy przedawnieniu - tłumaczy inspektor Jerzy Matlak, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Opolu. - Chodzi przede wszystkim o te największego kalibru, czyli zabójstwa.

W skład opolskiego Archiwum X weszło czterech bardzo doświadczonych policjantów z wydziału kryminalnego. Żaden nie ma mniejszego stażu w policji niż 10 lat, najstarszy służy już 18 lat. Jak zapewnia szefostwo opolskiej policji, to psy z krwi i kości, specjalnie dobrani ludzie, dla których tropienie przestępców i praca nad rozwikłaniem tajemniczych zbrodni to prawdziwa pasja i punkt honoru. Jakie są dzisiaj szanse na wykrycie sprawców zbrodni sprzed lat?

- Spore - zapewnia podinspektor Ryszard Padykuła, naczelnik wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji, szef opolskiego Archiwum X. - Zabezpieczone przed laty na miejscu przestępstwa ślady i dowody zostaną poddane specjalistycznej ekspertyzie, przy wykorzystaniu najnowszych technik kryminalistycznych, w tym badań DNA.

Przed 10 czy 20 laty policjanci nie dysponowali też tak dobrym sprzętem jak teraz, na przykład systemem AFIS, służącym do identyfikacji linii papilarnych.

- Jeśli ściągniemy zatrzymanemu odciski palców i wrzucimy je do systemu, to komputer jest w stanie ustalić, czy takie linie papilarne są już w naszej bazie i czy na przykład nie zostały zabezpieczone wcześniej podczas dokonania jakiegoś innego przestępstwa w dowolnym miejscu Polski - tłumaczy podinspektor Padykuła. - Poza tym spojrzenie na sprawę oczami innego policjanta też sporo daje. Może on zwrócić uwagę na te wątki, które umknęły człowiekowi, który wcześniej nad nią pracował.

Opolscy kryminalni na początek wytypowali 40 spraw, w pierwszej kolejności zabójstwa. Policjanci muszą się śpieszyć, bo ten rodzaj zbrodni przedawnia się po 30 latach. Funkcjonariusze liczą też na pomoc bliskich i znajomych ofiar, wszystkich, co mogą coś wiedzieć na temat zbrodni. Jeśli ktoś posiada istotne informacje, może dzwonić na infolinię pod nr 0-800-200-997.

- Zabójstwa to specyficzne przestępstwa - mówi jeden z policjantów z opolskiego Archiwum X. Ze względu na charakter pracy woli się nie ujawniać. - W psychice sprawcy pozostawiają niezmazywalną rysę. Czasami trzeba zabawić się w psychologa i można to z niego wyciągnąć. Przy tego rodzaju śledztwach trzeba mieć też troszeczkę szczęścia.

Poszukają zabójcy 19-letniej Doroty

Jedna z najstarszych nierozwikłanych zbrodni, którą zajmą się policjanci, miała miejsce 18 lat temu w Brzegu. Do mieszkania samotnego 70-latka wszedł nieustalony sprawca i uderzył go tępym narzędziem w głowę. Mężczyzna zginął. Zabójca natomiast splądrował mieszkanie, zabrał znalezione tam pieniądze i uciekł. Ale pod lupę trafią też świeższe przestępstwa.

4 października 1991 roku 19-letnia Dorota z Malerzowic Małych niedaleko Nysy wracała z "Cukrów Nyskich", gdzie pracowała na drugą zmianę. Z PKS-u wysiadła na przystanku w Grądach, potem poszła pieszo. Morderca czekał na nią najprawdopodobniej w niewielkim zagajniku. Był niezwykle brutalny. Wybił dziewczynie zęby, które rozsypały się na ziemi, wyrwał żuchwę. Policja odkryła ślady krwi na motorowerze należącym do starszego mężczyzny mieszkającego w okolicy, ale nie było dowodów na jego winę. Powiedział, że przejeżdżał tylko tamtędy i być może wjechał w kałużę krwi. Do dziś morderca Doroty chodzi na wolności.

Grabarza zabiła żona

Wydziały Archiwum X powstały przy większości komend wojewódzkich. Na swoim koncie mają już wiele sukcesów. Kryminalnym udaje się rozwikłać zbrodnie nawet sprzed 20 lat. Tak było na przykład w podzamojskiej miejscowości Lipsko Polesie.

Kiedy w styczniu 1985 roku 38-letnia wówczas Elżbieta C. zgłosiła zaginięcie męża, milicjanci z Zamościa rozpoczęli poszukiwania. Według jej opowieści mąż kilka miesięcy wcześniej wyjechał w poszukiwaniu pracy na Śląsk. Nie nawiązał jednak kontaktu z rodziną. Po 41-letnim Ryszardzie C., miejscowym grabarzu, ślad zaginął.

Już wtedy milicjanci zakładali kilka różnych hipotez. Nie znaleziono jednak żadnego tropu, który naprowadziłby poszukiwania na właściwe tory. Tak było do czasu, kiedy sprawą zajęli się funkcjonariusze z Archiwum X. Ponowna analiza materiałów, dotarcie do świadków i współpraca z zamojskimi policjantami z wydziału kryminalnego doprowadziła do zaskakujących ustaleń. Zabójstwa Ryszarda C. dokonała jego żona.

Jak ustalili śledczy, Elżbieta C. wcześniej zaplanowała zbrodnię, bo Ryszard C. znęcał się nad nią i ich dziećmi. W nocy z 11 na 12 września 1983 roku, gdy zasnął, poraziła go prądem. Nie była pewna czy mąż zmarł, więc kilka razy uderzyła go tępym narzędziem, miażdżąc głowę. Potem wykopała w kurniku dół i tam wrzuciła zwłoki, rzeczy osobiste męża, ubrania i buty. Brak garderoby miał odwrócić uwagę milicjantów i upozorować wyjazd mężczyzny. 59-letniej dziś kobiecie przedstawiono już zarzut zabójstwa.

"Kwadrat" wpadł po 27 latach

Analiza tysięcy dokumentów i tomów akt doprowadziła natomiast policjantów ze śląskiego "Archiwum X" do rozwikłania zagadki zabójstwa sprzed 27 lat. W 1980 roku w jednym z mieszkań w Chorzowie znaleziono martwą 80-letnią staruszkę. Ciało kobiety było skrępowane przewodem elektrycznym, a w jej ustach tkwił knebel z kawałków materiału. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie. Mieszkanie zostało splądrowane - funkcjonariusze nie znaleźli w nim pieniędzy ani biżuterii, choć zmarła uchodziła powszechnie za osobę majętną.

Śledztwo prowadzili funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej w Chorzowie. Po kilku miesiącach wytypowali potencjalnego sprawcę - wówczas 23-letniego mieszkańca Bielska-Białej, którego zatrzymali w pobliżu granicy polsko-czechosłowackiej.

Krzysztofowi Sz. ps. "Kwadrat" przedstawiono zarzut zabójstwa kobiety, lecz z powodu braku żelaznych dowodów śledztwo zostało umorzone. "Kwadrat" stał się osobą zamożną i znaczącą w półświatku na Podbeskidziu. Zaangażował się m.in. w obrót nieruchomościami. Został też skazany za podżeganie do zabójstwa bielskiego przedsiębiorcy i zlecenie porwania biznesmena oraz jego syna.

Policjanci ze śląskiego Archiwum X zajęli się sprawą zabójstwa chorzowianki ponad dwa lata temu. Przeanalizowali tysiące dokumentów i tomy akt zarówno tej sprawy, jak i innych, w których występował Krzysztof Sz. Zebrane dowody pozwoliły na przedstawienie 50-letniemu obecnie Krzysztofowi Sz. zarzutu zabójstwa starszej kobiety. Teraz skazanemu już wcześniej na 11 lat pozbawienia wolności mężczyźnie pobyt w więzieniu może się przeciągnąć aż do śmierci.

- Te sprawy pokazują, że nie ma zbrodni doskonałej, a jej sprawcy nigdy nie mogą spać spokojnie - mówi podinspektor Ryszard Padykuła, szef opolskiego Archiwum X. - Wcześniej czy później prawda wyjdzie na jaw, a przestępca zostanie osądzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska