Opolskie dzieci zagrożone wykluczeniem społecznym

Redakcja
Drugie śniadanie jest wyznacznikiem statusu dziecka w szkole, podobnie jak modne ubrania czy telefon komórkowy.
Drugie śniadanie jest wyznacznikiem statusu dziecka w szkole, podobnie jak modne ubrania czy telefon komórkowy. fot. Przemysław Świderski
Najnowsze dane urzędu statystycznego pokazują, jak bardzo dzieci zagrożone są wykluczeniem społecznym z powodu ubóstwa rodziców.

Drugie śniadanie jest wyznacznikiem statusu dziecka w szkole, podobnie jak ubrania i tablet czy telefon komórkowy.

- Jednej z mam, którą się opiekujemy, zależało na tym, by kupić synkowi adidasy za 400 zł, żeby chłopiec był poważany - opowiada Zdzisław Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu.

Z opublikowanych właśnie danych GUS (przeprowadzonych w 2014 roku także w województwie opolskim) wynika, że z powodów finansowych wykluczenie społeczne grozi znacznej części dzieci i młodzieży. Maluchy czują się gorsze od rówieśników nie tylko dlatego, że nie mają drugich śniadań z owocami i czekoladkami (na Opolszczyźnie jemy szczególnie mało owoców - 3 kg miesięcznie na osobę, w Mazowieckiem - 4 kg). Ważne są też markowe ciuchy, udział w wycieczkach i zagraniczne wyjazdy (tylko połowa rodzin wyjechała na tygodniowe wakacje). Liczy się nawet to, czy rodziców stać na zorganizowanie maluchowi przyjęcia urodzinowego. Statystycznie co 12. dziecko nie miało takiego przyjęcia.

- Zauważamy, że często dzieci wstydzą się także zapraszać rówieśników do swoich mieszkań - dodaje Markiewicz.

Nie dlatego, że mieszkanie jest brudne, zapuszczone czy zrujnowane, ale dlatego, że nie ma w nim dizajnerskich mebli i sprzętu. Potwierdzają to badania - znów co 12. dziecko unika zapraszania do siebie rówieśników. Co dziesiąta rodzina z dziećmi nie jest w stanie dostatecznie ogrzać swojego mieszkania, a co ósma nie może zapewnić co drugi dzień pełnowartościowego posiłku z mięsem lub rybą.

- Z tego punktu widzenia, owszem, 500 zł na dziecko bardzo by się przydało, by w domu było ciepło, starczało na buty, schab czy udział w szkolnej wycieczce. To rodzice będą - zależnie od systemu wartości i sytuacji - decydować, czy owe 500 zł przeznaczyć na zajęcia edukacyjne dla dzieci czy na opał - mówi opolska psycholog Agnieszka Gawor. - Jednak pamiętać też trzeba, że dziecko, obserwując to swego rodzaju rozdawnictwo, w dorosłym życiu przyjmie postawę pasywną, oczekującą tylko wsparcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska