Opolskie mamy u wojewody. Po co tam poszły?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Opolanki, które mają liczne rodziny, nie oczekują, że urzędnicy dadzą im pieniądze na ich utrzymanie. Chcą tylko, aby nie utrudniali.
Opolanki, które mają liczne rodziny, nie oczekują, że urzędnicy dadzą im pieniądze na ich utrzymanie. Chcą tylko, aby nie utrudniali. Sławomir Mielnik
Na spotkaniu z Ryszardem Wilczyńskim mamy postulowały m.in., żeby wydzielić miejsca parkingowe dla licznych rodzin albo utworzyć placówki, w których można by zostawić pod opieką dziecko, gdy trzeba załatwić sprawy w mieście.

Opolanki, które gościły dzisiaj u Ryszarda Wilczyńskiego mają co najmniej czworo dzieci. Jedne z nich pracują zawodowo, inne całą dobę poświęcają dzieciom. Łączy je jedno: żadna z rodzin nie korzysta z opieki społecznej. Przyjęły zaproszenie wojewody, aby porozmawiać o problemach, na jakie napotykają.

- Nie prosimy o dofinansowania czy dotacje - zastrzega Anna Chyra, mama pięciorga dzieci. - Byłybyśmy szczęśliwe, gdyby nasi mężowie zarabiali tyle, aby pozwalało to na godne utrzymanie rodziny.

Pani Anna, która mieszka na obrzeżach Opola, wyliczyła, że gdyby z całą rodziną wybrała się do miasta autobusem miejskim, kosztowałoby ją to dziennie 20 zł. Gdy pojedzie własnym samochodem zapłaci krocie za bilety parkingowe.

- Dzieci korzystają z zajęć dodatkowych, więc w skali miesiąca koszty takich wypraw są naprawdę duże - opowiada.

Matki skarżyły się również na trudności w dostępie do lekarzy. - Żeby wybrać się z jednym dzieckiem do przychodni, pozostałe musiałabym zostawić same w domu - mówi Małgorzata Stypka, mama sześciorga dzieci.
- Kiedy chciałam wykonać obowiązkowe szczepienia usłyszałam od lekarza, że mam dwa dni wolnego w roku, więc mogę je na ten cel wykorzystać - wspomina Małgorzata Łuczak, pracująca mama. - Problem w tym, że ja mam czworo dzieci. Tzn., że tych młodszych, w których wychowanie włożyłam mniej czasu, powinnam nie szczepić i od razu spisać je na straty? - pyta retorycznie.

Rozwiązaniem mogłyby być preferencje dla rodzin wielodzietnych, np. specjalne miejsca parkingowe, tańsze bilety MZK, czy miejsca, gdzie pod okiem fachowców, można by zostawić pociechę, gdy np. mama musi załatwić sprawy w mieście. - Rodzina wielodzietna, wbrew stereotypowi, to naprawdę nie musi być rodzina patologiczna - mówi Małgorzata Łuczak.

Zdaniem wojewody Ryszarda Wilczyńskiego warto zainwestować w pomoc rodzinom wielodzietnym, bo ich do rodzicielstwa nie trzeba zachęcać, co - przy odpowiedniej polityce - daje szanse na kolejne potomstwo.

- Sam prawa nie zmienię, mogę posługiwać się tylko dostępnymi narzędziami - zastrzega Ryszard Wilczyński, ale zaraz dodaje, że będzie rozmawiał z samorządowcami, aby wdrożyć konkretne rozwiązania. - Na pewno nie po raz ostatni spotykam się z mamami. Takie rozmowy są potrzebne, bo każda zmiana zaczyna się od sformułowania pewnej myśli - przekonuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska