Opolskie powiaty i gminy chcą przejąć PKS-y

fot. Radosław Dimitrow
- Codziennie dojeżdżam PKS-em do szkoły - mówi Mariusz Drozd z Piotrówki. - Autobus to w mojej wiosce jedyna możliwość, żeby dojechać na lekcje.
- Codziennie dojeżdżam PKS-em do szkoły - mówi Mariusz Drozd z Piotrówki. - Autobus to w mojej wiosce jedyna możliwość, żeby dojechać na lekcje. fot. Radosław Dimitrow
Urząd marszałkowski w Opolu nie chciał przejąć transportowych spółek, więc biorą się do tego powiaty i gminy. Ratują w ten sposób nierentowne kursy i miejsca pracy.

Opinia

Opinia

Andrzej Kasiura, członek Zarządu Województwa Opolskiego:
- Przejęcie PKS-ów przez samorządy to dobra wiadomość. Starostowie i burmistrzowie doskonale wiedzą, gdzie autobusy powinny kursować i w jakim kierunku powinny się rozwijać transportowe przedsiębiorstwa. Zmiana właściciela to także szansa na wyremontowanie zniszczonych dworców i przystanków. Pod tym względem samorządy mają duże możliwości. Mogą np. starać się o pieniądze z UE.

To odpowiedź samorządów na plany prywatyzacji PKS-ów. Ponieważ spółki nie przynosiły zysków, dotychczasowy właściciel - Ministerstwo Skarbu Państwa - chciało je sprzedać prywatnym inwestorom. Problem w tym, że taka decyzja mogła oznaczać likwidację wielu połączeń.

- Nastawione na zysk prywatne firmy nie będą zainteresowane utrzymywaniem kursów, które dziś przynoszą straty - uważa Piotr Pośpiech, starosta kluczborski. - W ten sposób do wielu wiosek autobusy mogłyby całkowicie przestać przyjeżdżać.

Takiej sytuacji nie wyobraża sobie Mariusz Drozd z Piotrówki (pow. strzelecki), dla którego autobus to jedyna możliwość dotarcia do szkoły w Strzelcach Opolskich.

- Bo przez wieś nie kursują pociągi, a ja nie mam jeszcze prawa jazdy - tłumaczy Mariusz.

Właśnie dlatego samorządowcy uznali, że lepiej będzie, gdy PKS-y trafią pod ich skrzydła. W Nysie, Głubczycach i Kluczborku spółki mają być przejęte przez powiaty. W Strzelcach Opolskich PKS-em zajmie się gmina. Wciąż ważą się losy największego w regionie przewoźnika, czyli PKS w Opolu. Wicestarosta opolski, Krzysztof Wysdak, mówi, że powiat rozważa taką możliwość, ale najpierw chce się zapoznać z sytuacją finansową spółki.

Ta w przypadku innych PKS-ów na Opolszczyźnie jest przeciętna. Mimo że mają obroty sięgające kilkunastu milionów złotych rocznie, to ostatecznie z trudem wychodzą na zero. Są też takie spółki jak PKS Nysa, która skończy rok z 500 tys. złotych pod kreską.

Straty PKS-ów byłyby jeszcze większe, gdyby nie to, że od wielu już lat ratują się, świadcząc inne usługi: sprzedają paliwo, części samochodowe, prowadzą myjnie i stacje kontroli pojazdów.

Na przejęcie spółek przez samorządy z nadzieją patrzą związki zawodowe. PKS-y zatrudniają w regionie około 1000 osób.

- To idealne rozwiązanie - mówi Emilian Mikosz, przewodniczący związku zawodowego w Strzelcach Opolskich. - Gmina nie będzie nas "żyłować", tak jak robią to prywaciarze. Na pewno będzie się też starać zachować miejsca pracy.

Kiedy PKS-y mogłyby przejść pod skrzydła samorządów? W tej sprawie starostowie i burmistrzowie spotkają się na początku grudnia. Niektóre samorządy wysłały już do ministerstwa wniosek o przejęcie danej spółki. Wiele zależy teraz od szybkości pracy ministerstwa. To zapewnia, że zmiana właściciela nie powinna trwać dłużej niż kilka miesięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska