Opolskie urzędy pracy nie nadążają z opisami bezrobotnych

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Zależy nam na uzupełnieniu braków kadrowych - mówi dyr. Norbert Jaskóła. - Tyle że nie mamy na to dodatkowych pieniędzy.
- Zależy nam na uzupełnieniu braków kadrowych - mówi dyr. Norbert Jaskóła. - Tyle że nie mamy na to dodatkowych pieniędzy. Radosław Dimitrow
Do końca roku urzędnicy muszą przepytać 47,5 tys. osób, by przydzielić im jedną z trzech kategorii. Ale w pośredniakach w regionie brakuje rąk do pracy.

Chodzi o tzw. profilowanie bezrobotnych. Zgodnie z nowymi przepisami każdy bezrobotny zarejestrowany w urzędzie pracy musi odpowiedzieć na pytania w specjalnej ankiecie.

Na tej podstawie będzie zakwalifikowany do jednego z trzech profilów, które w rzeczywistości są podziałem na tych, którzy chcą pracować, szukają zatrudnienia, ale wymagają szkoleń, oraz na takich, którym zależy wyłącznie na ubezpieczeniu zdrowotnym.

Wywiady z bezrobotnymi przeprowadzają doradcy zawodowi z pośredniaków. Ministerstwo obliczyło, że przepytanie jednej osoby nie powinno im zająć więcej niż 7 minut. W praktyce okazało się jednak, że rozmowa trwa nawet pół godziny, w zależności od tego, czy bezrobotny chętnie współpracuje z urzędnikiem.

Młodzi chcą pracować, ale nie za najniższą krajową
- Problemem jest także liczba pracowników PUP, którzy mają uprawnienia, by wypełniać ankiety - przyznaje Norbert Jaskóła, dyrektor urzędu pracy w Strzelcach Opolskich. - W moim urzędzie mam przydzielone 8,5 etatu. A to za mało, potrzebnych byłoby co najmniej 12 pracowników. Dyrektorzy pośredniaków już sygnalizują, że mogą nie zdążyć z przepytaniem wszystkich bezrobotnych do końca roku (taki obowiązek nałożyły nowe przepisy). Taki sam problem mają m.in. pośredniaki w Oleśnie i w Brzegu.

- Przepisy mówią, że na jednego doradcę nie powinno przypadać więcej niż 295 bezrobotnych, tymczasem w naszym urzędzie są to aż 363 osoby - tłumaczy Zbigniew Kłaczek, dyrektor PUP w Brzegu.

Część dyrektorów zwróciła się o pomoc do starostów, by ci zapłacili za dodatkowe etaty. Ale powiaty robią to niechętnie, bo - jak mówią - same są w trudnej sytuacji finansowej.

- Po raz kolejny mamy sytuację, w której ministerstwo wymyśliło sobie jakiś plan, ale kompletnie nie przewidziało, skąd weźmie na to pieniądze - denerwuje się Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - My też nie mamy skąd wziąć pieniędzy na dodatkowe etaty, bo przecież jest środek roku, a budżet planuje się znacznie wcześniej.

Profilowanie bezrobotnych z założenia miało usprawnić pracę pośredniaków. Dyrektorzy PUP dowodzą natomiast, że jeszcze powiększyło biurokrację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska