Choć w tabeli ekstraklasy między 3. Podhalem, a 5. opolskim zespołem jest 19 punktów różnicy na korzyść nowotarżan, to w tym sezonie obie ekipy są na remis. W pierwszej części fazy zasadniczej dwa razy górą był PGE Orlik (3:1 w Opolu i 4:3 na wyjeździe), a po podziale ligi na grupy silniejszą i słabszą wygrywało Podhale (4:3 u siebie i 3:2 niespełna trzy tygodnie temu w Opolu). Po wynikach widać, że w każdym z tych spotkań rywalizacja o punkty była bardzo zaciekła. To zwiastuje emocje również w piątkowym meczu na lodowisku popularnych „Szarotek”.
Podhale po fazie zasadniczej zajmie 3. miejsce. Ma tylko matematyczne szanse na to, by przeskoczyć w górę tabeli, a niżej już na pewno nie spadnie. Pod tym względem opolanie mają większą motywację.
- Cały czas walczymy o 4. miejsce w tabeli - mówi napastnik PGE Orlika Filip Stopiński. - Może nie ma to większego znaczenia, bo i tak w ćwierćfinale play off zagramy z Polonią Bytom, ale chcielibyśmy znaleźć się od niej wyżej.
Do zakończenia fazy zasadniczej zostało jeszcze sześć kolejek, a PGE Orlik traci do bytomian tylko punkt. Walka może się toczyć do samego końca, dlatego każdy mecz jest ważny.
Działacze opolskiego klubu chcą wzmocnić zespół, ale w Nowym Targu nie zagra żaden nowy zawodnik. Normalnie trenuje jednak już obrońca Bartłomiej Bychawski i jest gotowy by wystąpić. Wykluczona jest tylko pomoc poważnie kontuzjowanych: Aleksa Szczechury i Sebastiana Szydły oraz chorego Roberta Kosteckiego.
W niedzielę natomiast o godz. 17.00 PGE Orlik podejmie na własnym lodowisku wicelidera - GKS Tychy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?