Firma utrzymuje, że ratownicy działali zgodnie z przepisami.
- Pacjent dorosły, nieubezwłasnowolniony, samodzielny, u którego nie stwierdza się zaburzeń psychicznych stanowiących zagrożenie dla niego lub otoczenia, w każdej chwili może zrezygnować ze świadczenia medycznego - informuje Maciej Sikorski z firmy Falck Medycyna. - W tym wypadku chory podjął decyzję o natychmiastowym, samowolnym opuszczeniu pojazdu i oddaleniu się, bez wejścia na izbę przyjęć.
Za zapisu szpitalnego monitoringu wynika, że pacjent wybiegł z karetki tuż po tym, jak zatrzymała się ona przed wejściem do izby przyjęć. Kierowca ambulansu rusza za nim w pieszy pościg, ale po kilku korkach rezygnuje.
Przeczytaj też: Pacjent uciekł z karetki i... się rozpłynął. Nowe informacje [wideo]
- W trakcie transportu stosujemy procedury adekwatne do stanu chorego. W tym wypadku nie było konieczności stosowania szczególnych procedur - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez firmę Falck Medycyna. - Na podstawie przeprowadzonego na miejscu wywiadu i badania ratownik medyczny nie stwierdził stanu nagłego zagrożenia zdrowotnego.
Chcieliśmy więc wiedzieć, dlaczego karetka zabrała mężczyznę do szpitala, jeśli nie było zagrożenia zdrowia. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
O sprawie tajemniczego zaginięcia mieszkańca Bąkowa pisaliśmy na początku stycznia. 32-letni Roman Pawłowski źle się poczuł w nocy z 1 na 2 stycznia. Mężczyzna wymiotował, a w pewnym momencie przewrócił się i dostał drgawek, dlatego zaniepokojona żona wezwała pogotowie. Pan Roman miał zostać przewieziony do szpitala, ale kilkadziesiąt minut później jego żona odebrała telefon, że uciekł zanim otrzymał pomoc.
Od blisko dwóch tygodni nie ma z nim kontaktu, a policyjne poszukiwania nie przynoszą efektu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?