Trzydziestu sześciu ministrantów służy do mszy i nabożeństw w Raszowej i należącym do parafii Dańcu. Od kilku lat należą do czołówki piłkarzy w dekanacie Ozimek. W tym i ubiegłym roku drużyna ministrantów z Dańca była w rozgrywkach druga, przed rokiem Raszowa zdobyła nawet mistrzostwo.
- Za rok znów postaramy się o sukces, będziemy potrzebować więcej treningów, ale sparingpartnerów w parafii mamy najlepszych - śmieje się Andrzej Wójcik, ministrant i zawodnik drużyny z Dańca.
Licząca około 1,5 tys. wiernych raszowsko-daniecka parafia jest nie tylko dwudrużynową ale i dwujęzyczną. W niedziele, na przemian w każdym z dwóch kościołów, odprawiana jest msza po niemiecku i polsku.
- Nikomu to nigdy nie przeszkadzało, ludzie często jeżdżą do jednego lub drugiego kościoła - komentuje Rajmund Kalla, radny i parafianin z Raszowej.
- Jednak kazania zawsze są po polsku, więc rozumieją je wszyscy - przyznają parafianie.
Raszowa ma szczęście do powołań kapłańskich. Po wojnie wyszło stąd sześciu księży i zakonników. Czwórka z nich służy dziś wiernym w Nysie, Głuchołazach, Krośnicy i niemieckim Hollenbach. Z kolei Daniec "dostarczył" Kościołowi dwie siostry zakonne. Parytet płci nie zależy jednak od miejsca urodzenia.
- Ministrantów mamy więcej w Dańcu, większość marianek pochodzi natomiast z Raszowej - śmieje się ks. Korneliusz Wójcik, proboszcz parafii od sześciu lat.
- Z parafianami rozumiem się dobrze, w końcu przyjechałem tu zza miedzy - przyznaje proboszcz, który urodził się w niedalekich Kątach Opolskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?