Parafia pw. św. Józefa Robotnika we Wrzoskach

fot. Mariusz Jarzombek
Podczas mszy ochrzczona została miesięczna Luiza Zofia Gonsior. Nową parafiankę widać na zdjęciu po lewej razem z rodzicami:Aldoną i Damianem oraz rodzicami chrzestnymi: Damianem Grygą i Beatą Langner.
Podczas mszy ochrzczona została miesięczna Luiza Zofia Gonsior. Nową parafiankę widać na zdjęciu po lewej razem z rodzicami:Aldoną i Damianem oraz rodzicami chrzestnymi: Damianem Grygą i Beatą Langner. fot. Mariusz Jarzombek
Kiedy podczas mszy parafianie zaczynają śpiewać, drżą mury kościoła. - Zastałem tu rozmodlonych ludzi. Staram się więc jedynie nic nie zepsuć - żartuje ksiądz proboszcz Hubert Łysy.

Parafia pw. św. Józefa Robotnika znana jest z organizacji diecezjalnego przeglądu scholi "Wrzosola". Nie mogło być lepszego miejsca dla tej imprezy. Parafia we Wrzoskach jest wyjątkowo rozśpiewana.

- Do naszej scholi należy 25 dziewcząt, dwie kolejne grają nam na organach, więc na muzyczną moc nie możemy narzekać - mówi Marek Wocka, członek rady parafialnej, który organizuje tam pracę lektorów i ministrantów.

Męska część Wrzosek też nie próżnuje. Ministrantów i lektorów w liczącej ponad pół tysiąca dusz parafii jest blisko 50!

- Wszyscy moi koledzy służą do ołtarza. Młodsi z niecierpliwością czekają na swoją kolej - mówi 12-letni Marcin Mikoś.

- Nasz ksiądz chwyta każdego i nie chce wypuścić do czasu, aż jesteśmy dorośli. Nikt jednak nie protestuje - żartuje Piotr Rosa, jeden z lektorów.

Parafia pw. św. Józefa należy do bardzo pobożnych. W ostatnich kilkudziesięciu latach służbę zakonną wybrały 24 mieszkanki wsi. Każdego dnia na mszę przychodzi tu kilkadziesiąt osób.

sonda

sonda

Aldona Gonsior
- Nasz kościół dzięki wspaniałym księżom jest zawsze otwarty i przyjazny dla wszystkich. Dowodem na to jest fakt, że nawet ci, którzy się wyprowadzili ciągle tu wracają. Bo u nas jest jak w jednej wielkiej rodzinie.

Damian Gryga
- Wszyscy chłopcy obowiązkowo są u nas w pierwszej kolejności ministrantami, potem strażakami i piłkarzami. Traktujemy to jak obowiązek i zaszczyt. Moja siostrzenica Luiza na pewno pójdzie do scholi. Mam nadzieję, że zostanie też piłkarką.

- Zastałem parafię rozmodloną. Osobiście staram się jedynie nic nie popsuć - śmieje się ksiądz Hubert Łysy, tutejszy proboszcz od 15 lat. "Farorz" tłumaczy pobożność mieszkańców tym, że wiele lat musieli czekać na swój kościół. W 1988 roku udało się. Wrzoski "odłączyły się" od Chróściny zostając samodzielną parafią.

Ksiądz Hubert Łysy jest już drugim tutejszym proboszczem z tytułem doktora (ksiądz Bogdan Ferdek, jego poprzednik, po odejściu na uczelnię został profesorem).

Teraz ksiądz proboszcz pisze habitację z homiletyki, czyli sztuki głoszenia kazań. Dzięki jego umiejętnościom żadna homilia nie jest nudna.

- Zawsze powie coś aktualnego, do czego odnieść może się każdy z nas - mówią parafianie.
Proboszcz co roku zaprasza do parafii św. Józefa diakonów na roraty. Dla przyszłych księży są one praktyką w głoszeniu kazań.

Wszyscy odwiedzają poświęconą św. Józefowi Robotnikowi nietypową kościelną kaplicę. Urządzono ją jak warsztat stolarski.
- Podczas modlitwy chcieliśmy poczuć się jak warsztacie Józefa Robotnika. Był on przecież cieślą - wyjaśniają parafianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska