PGNiG Superliga. Gwardia Opole - Energa MKS Kalisz 27:24

Paweł Sładek
Na zdjęciu: Mateusz Jankowski.
Na zdjęciu: Mateusz Jankowski. Paweł Sładek
Słabe pierwsze minuty Gwardii Opole nie zaprzepaściły zwycięstwa opolskiego klubu. Gang Kuptela przegrywał 0:4, ale z czasem się podniósł i zaliczył przekonujący występ zakończony wygraną z Enegrą MKS Kalisz 27:24.

- Obawialiśmy się tego meczu – mówi Rafał Kuptel, trener Gwardii. - Jestem zadowolony z tego, że w końcu pokazaliśmy hart ducha. Tego nam brakowało w ostatnich spotkaniach i zależało nam na tym, żeby do tego wrócić.

Rywalizacja rozpoczęła się od małego trzęsienia ziemi spowodowanego przez graczy drużyny gości. Mowa o czterech bramkach z rzędu, przy zerowej skuteczności Gwardzistów. Był to pierwszy moment, w którym opolanie odnotowaliby tak słaby fragment meczu. Niemniej szybko interweniował Rafał Kuptel. Trener Gwardii wziął czas, niejako resetując swoich podopiecznych. Odpowiedź zespołu była prosta – trzy trafienia z rzędu i powrót do wyrównanego pojedynku.

Mimo wszystko z prowadzenia cały czas cieszyła się drużyna przyjezdna. Różnica punktowa nie była duża, ale okazała się wystarczająca, by Enegra MKS schodziła do szatni z korzystnym dla siebie rezultatem 13:12.

- W drugiej połowie zagraliśmy dużo słabiej. Nie mieliśmy argumentów w ataku pozycyjnym, by zdobywać bramki. Obrona również nie funkcjonowała jak należy. Musieliśmy się ratować grą w siedmiu, żeby zdobywać bramki w ataku pozycyjnym. Po części to się udało, ale było już za późno, żeby odwrócić losy tego meczu. W tym sezonie jest wiele drużyn w gruntownych przebudowach. Jesteśmy jedną z nich i efekty tego są takie, że przegrywamy spotkania jedną bramką, po rzutach karnych. Wygląda na to, że będziemy musieli ostro popracować w styczniu, żeby tę sytuację poprawić – podsumowuje Paweł Noch, trener MKS-u.

Gdy jedni mieli problemy, inni demonstrowali swoje atuty. Gwardia bardzo dobrze prezentowała się jako kolektyw, natomiast gra Wiktora Kawki i Mateusza Lellka zasługuje na wyróżnienie. Rozgrywający był ostoją w ofensywie, rzucając najwięcej bramek, z kolei młody bramkarz świetnie spisywał się między słupkami. Za swoje wyczyny został nawet nagrodzony mianem najlepszego gracza meczu, a przecież gdyby nie to, że Adam Malcher był zmuszony opuścić boisko w pierwszej połowie, Lellek być może zaliczyłby jedynie krótki, kilkuminutowy epizod.

Nie zabrakło też gorszego momentu opolskiej ekipy w drugiej połowie, natomiast wcześniejsza przewaga była na tyle duża, że rywal nie zbliżył się zanadto. Mowa o fragmencie trwającym około ośmiu minut, gdy opolanie tylko raz pokonali bramkarza MKS-u, a rywale cieszyli się z serii trafień. Niemniej zwycięstwo Gwardii nie było zagrożone.

- W tym sezonie gramy w kratkę, ale dziękuję kibicom, że w nas wierzą, bo to daje nam wielką siłę. Dedykuję im to zwycięstwo, zasłużyli na to – deklaruje Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii. - Myślę, że mecz mógł się podobać kibicom. Było sporo walki, zwrotów akcji. Mimo że nie zaczęliśmy tego go najlepiej, to każdy wierzył w wygraną. Nie pękliśmy, chociaż przegrywaliśmy 0:4. Była to fajna promocja piłki ręcznej, oby jak najwięcej meczów na takim poziomie.

Gwardia Opole - Enegra MKS Kalisz 27:24 (12:13)
Gwardia: Malcher, Lellek - Zubac, Fabianowicz 2, Wojdan 1, Chryniewicz 1, Stempin, Widomski 1, Jankowski 6, Kawka 8, Morawski 1, Scisłowicz, Kucharzyk, Monczka 6, Czyczykało 1
Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka - Krępa 1, Zienewicz 3, Kus, Drej 6, Pedryc, Góralski 2, Wróbel 5, M. Pilitowski 2, K. Pilitowski 2, Kużdeba, Bekisz 3, Adamczyk, Karpiński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska