W środę w sali obrad starostwa na pielęgniarki czekali Piotr Pośpiech, jego zastępca Mieczysław Czapliński, szefowie szpitala Józef Maciołek i Violetta Wilk, a także naczelnik wydziału zdrowia, przewodniczący rady powiatu i szef komisji zdrowia. Zebrali się i czekali na pielęgniarki, mimo iż wiadomo było, że one nie przyjdą. Poinformowały o tym wcześniej i poprosiły władze powiatu o inny termin spotkania.
Starosta Pośpiech na inny termin się jednak nie zgodził, w efekcie włodarze powiatu i szefowie szpitala odczekali w sali obrad kilkanaście minut, po czym się rozeszli.
- Najpierw dostajemy pismo w ostrym tonie, że albo spotykamy się, albo pielęgniarki protestują. Kiedy zaś zapraszamy na spotkanie, one nie przychodzą nawet na minutę, choćby po to, żeby wręczyć pismo z żądaniami, których nadal nie znam - mówi Piotr Pośpiech.
Pielęgniarki tłumaczą jednak, że pismo z zaproszeniem dostały zaledwie trzy dni przed spotkaniem. Jak dodają, szefowa ich związku zawodowego, Kazimiera Celmerowska leży w szpitalu, a liderka pielęgniarek na Opolszczyźnie Krystyna Ciemniak była na szkoleniu w województwie pomorskim.
- To niewyobrażalne, by tak ważne rozmowy płacowe podjęte były bez udziału przewodniczącej zakładowej organizacji oraz zarządu regionu opolskiego - mówią.
150 pracownic szpitala w Kluczborku (pielęgniarki, położne, salowe i sekretarki) domaga się 200 zł podwyżki, utworzenia funduszu socjalnego i wypłacania ekwiwalentu za ubrania ochronne. Jeśli żądania nie zostaną spełnione, protestujące zapowiadają strajk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?