Jubileuszowa polsko-niemiecko-romska modlitwa na Górze św. Anny odbywała się w tym roku właśnie pod hasłem "Wdzięczność i nadzieja". Symbolizowały je przyniesione w procesji z darami rośliny: kwitnąca azalia - znak wdzięczności za to, że mniejszości mogły się przez ćwierć wieku swobodnie rozwijać i tuja - symbol nadziei na zachowanie tożsamości i wartości w domach i rodzinach. Wspólnej modlitwie przewodniczyli biskupi - gliwicki, Jan Kopiec i opolski Andrzej Czaja.
- Jest nas więcej niż przed rokiem - cieszył się lider VdG Bernard Gaida. - Już przed 10.00 jechało się w kolejce samochodów. Pątnikami są dziś ci, którzy łączą w sobie niemieckość powiązaną ze śląskością oraz kult św. Anny. Jesteśmy wdzięczni za to, że od 25 lat tu się spotykamy, za język niemiecki w szkołach i za to, że jesteśmy uznawani jako Niemcy w Polsce. Ale mamy też nadzieję na rozwój dwujęzyczności, na większe otwarcie społeczeństwa na mniejszości, a także na większe zaangażowanie, zwłaszcza młodszej generacji mniejszości, w działaniu na rzecz innych.
Jan Korzeniowski, przewodniczący Towarzystwa Romów prosił, by w modlitwie pamiętać o Romach, którzy podtrzymują swą tożsamość i o ich przodkach pomordowanych w obozach w czasie wojny.
- Na naszych oczach dzieje się to, czego doświadczał już naród wybrany - mówił w dwujęzycznym kazaniu bp Kopiec - który musiał zmagać się o swą tożsamość. Wszyscy musieli wykazać wiele dobrej woli, by dojść do takiego poziomu zrozumienia i dojrzałości, jaki dziś mamy. Jubileusz przypomina o potrzebie kultywowania kultury, języka i tych wartości, które pielęgnujecie w waszych domach. Możecie mieć satysfakcję z tego, że jesteście na szeroko rozumianym Śląsku podmiotem, a nie przedmiotem.
Helmut Paździor, były poseł MN, nie opuścił ani jednej pielgrzymki mniejszości.
- Ale wspomnieniami sięgam głębiej - mówi. - Kiedy jako dziecko przychodziłem z rodzicami na niemieckie odpusty na Górę św. Anny (czasem także na polskie, rodzice byli dwujęzyczni i kulturowo otwarci). Dzisiejsze wielkie drzewa były wówczas drzewkami. Najwięcej cienia dawały w grocie stacje drogi krzyżowej. Ponieważ mieszkaliśmy blisko sanktuarium, w Leśnicy, do nas cała rodzina zjeżdżała na obiad. Tamten klimat i przeżycie włączam w pielgrzymkę mniejszości dzisiaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?