Niektórzy opolanie przecierali w piątek oczy ze zdumienia, kiedy tuż nad brzegiem stawku Zamkowego zaczęto ustawiać białe krzesła oraz namiot, pod którym przysięgę małżeńską mieli złożyć Leon Mazur i Dagmara Knap.
- Ślub poza urzędem, tak można? - dziwili się, ale z ciekawością obserwowali uroczystość zorganizowaną w amerykańskim stylu.
Tymczasem polskie przepisy od 2015 roku pozwalają na śluby poza urzędem stanu cywilnego. W Opolu już się takie odbywały, ale w pomieszczeniach zamkniętych. Do tej pory nikt nie brał jednak ślubu w plenerze.
- Urzędnicy też się początkowo zdziwili, ale potem wykazali maksimum dobrej woli i bardzo nam pomogli - przyznaje Leon Mazur, świeżo upieczony pan młody. - Za wybór tego miejsca odpowiada moja ukochana. Przyjechaliśmy kiedyś do Opola, a ja chciałem pokazać jej piękne miejsca i tak trafiliśmy nad stawek, a dokładnie pod ogromną, płaczącą wierzbę. Wtedy zadeklarowałem, że weźmiemy w tym miejscu ślub. No i jak już przyszło do jego planowania, to z przyjemnością zorganizowaliśmy ślub nad stawem Zamkowym.
Aby do tego doszło trzeba było pokonać kilka formalności, wpłacić do kasy miasta 1000 zł (opłata ustawowa), a swoje zrobiła też firma organizująca śluby. Wyjątkowość uroczystości podkreślała ostra muzyka AC/DC i szpaler zawodników, grających w futbol amerykański w zespole Wizards Opole, w którym pan młody jest dyrektorem sportowym.
- Fantastyczna uroczystość - przyznaje Przemysław Pospieszyński, jeden z gości i jednocześnie opolski radny. - Ten ślub to takie przecieranie szlaków, ale nie zdziwiłbym się, gdyby więcej opolan poszło tą drogą i nie próbowało ślubu np. na wyspie Bolko.
Dagmara i Leon mieli znakomite miejsce, świetną pogodę i wierzę, że słońce takie jak dziś będzie im tak samo mocno świecić przez całe życie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?