W środę sprawa Taboru Szynowego stanęła przed sądem. Upadłości spółki domagał się Urząd Skarbowy z Opola, który nie wierzy, że firma mająca około 40 milionów długów może się podnieść.
Grupa Leo Maks - nowy właściciel firmy - uważa jednak, że szansa na to jest. Sąd słysząc deklaracje odroczył rozprawę i dał kilka tygodni czasu na wprowadzenie w życie obietnic wsparcia finansowego TS oraz dokapitalizowanie spółki. Ustanowił też w firmie nadzorcę sądowego.
Pracownicy - nie otrzymujący pensji już od listopada - w reaktywację firmy nie wierzą.
Bardziej są skłonni uwierzyć w deklaracje przewoźnika PKP Intercity, który jest zainteresowany kupnem upadłej spółki lub wydzierżawieniem części hali i utworzeniem zaplecza remontowego dla swoich wagonów.
Spółka - od wielu lat współpracująca z zakładem - wysłała taką propozycję do Taboru Szynowego, a także do wiadomości Urzędu Miasta Opola.
Na razie jednak nowi właściciele firmy - od ponad 100 lat naprawiającej i produkującej wagony przy ulicy Rejtana - mają inny plan na ratowanie zakładu.
Wedle ich deklaracji firma otrzymała 13 milionów złotych pożyczki od nowego właściciela. Co więcej o 15 mln zł zostanie podwyższony jej kapitał zakładowy.
- Grupa Leo Maks działa przy współpracy z luksemburską firmą, która ma włoskie gwarancje bankowe na kwotę 30 milionów euro - zapewniał w sądzie Piotr Makowski, prokurent spółki TS.
W piątek przedstawiciele właściciela mają się spotkać z załogą, aby opowiedzieć o swoich planach i uspokoić nastroje. Na razie około 350 pracowników nadal nie otrzymuje pensji i siedzi w domach.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?