PlusLiga. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle znów zdecydowanie lepsza od Stali Nysa w derbach Opolszczyzny [ZDJĘCIA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Stal Nysa 3:0
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Stal Nysa 3:0 Wiktor Gumiński
Pierwsza w tabeli PlusLigi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz drugi w tym sezonie pokonała ostatnią Stal Nysę 3:0, tym razem u siebie. Nysanie postawili jej solidny opór tylko w trzeciej partii.

Obie drużyny nie mogły w tym spotkaniu skorzystać ze wszystkich zawodników. W Stali niezdolny do gry był libero Kamil Dembiec. W kadrze meczowej nie było też jeszcze pozyskanego z końcem roku marokańskiego przyjmującego Zouheira El Graouiego, z kolei w składzie ekipy z Kędzierzyna-Koźla zabrakło dwóch podstawowych libero: Amerykanina Erika Shojiego oraz Korneliusza Banacha, a także środkowego Krzysztofa Rejny.

Tym samym trener kędzierzynian Gheorghe Cretu zagrał na dwóch libero: za przyjęcie odpowiadał Adrian Staszewski, z kolei w obronie występował Fabian Majcherski, na co dzień grający w 1-ligowej ZAKSIE Strzelce Opolskie. Siatkarze z Nysy od początku obrali Staszewskiego jako główny cel w zagrywce, lecz nie przynosiło to im zamierzonych efektów. Nominalny przyjmujący zapewnił swojemu zespołowi wysoką jakość w odbiorze, czego szczególnie przez dwa pierwsze sety nie można było powiedzieć o ekipie przyjezdnych.

To właśnie zagrywka była w głównej mierze elementem, który sprawił, że w pierwszej i drugiej odsłonie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie dała żadnych szans Stali. Szczególnie mocno w polu serwisowym błyszczał przyjmujący Aleksander Śliwka, który we wspomnianym czasie (jak i w całym meczu) zanotował aż sześć asów. Gospodarze byli jednak tak naprawdę znacznie lepsi w każdym aspekcie, dzięki czemu triumfowali kolejno 25:20 i 25:15.

Po drugim secie nyski zespół w całości udało się do szatni. Kiedy goście wrócili na boisko, widać było, że rozmowa tam przeprowadzona dała pewien efekt. Od początku trzeciej partii poprawili oni jakość swoich poczynań, potrafili też wykorzystać chwilowe rozluźnienie w szeregach ZAKSY i w pewnym momencie prowadzili już nawet 18:15. Miejscowi jednak błyskawicznie wyrównali, by później przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, triumfując 25:23.

Nagrodę MVP odebrał niezawodny Śliwka, który obok wspomnianych sześciu asów zanotował także doskonałe liczby w ataku (13/17 - 76 procent) i przyjęciu (61 proc. pozytywnego/31 perfekcyjnego).

Powiedzieli po meczu

Aleksander Śliwka (przyjmujący i kapitan Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle): Dwa pierwsze sety były w pełni pod naszą kontrolą. Bardzo dobrze graliśmy przede wszystkim zagrywką, dzięki czemu dużo łatwiej było nam ustawiać blok, bronić i wyprowadzać kontry. Osobiście w polu serwisowym czułem się świetnie. Zaowocowała wykonana w ostatnich dniach mocniejsza praca na siłowni. Czy sześć asów w meczu to mój rekord? Nie wiem. Kiedyś rozegrałem mecz z podobną liczbą punktowych zagrywek, ale najważniejsze, że pomagały one mojej drużynie uzyskiwać przewagę i koniec końców odnieść zwycięstwo.

Do trzeciej partii gracze Stali przystąpili bardzo zmotywowani. Widać było, że ruszyła ich rozmowa, jaką odbyli w szatni po drugiej odsłonie. Zaczęli lepiej przejmować, a w naszych szeregach też pojawiło się parę błędów, które ich dodatkowo napędzały. Na szczęście w porę wróciliśmy do gry i zamknęliśmy mecz w trzech setach.

Kamil Semeniuk (przyjmujący Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle): Motywacyjna przemowa po drugim secie w szatni wyraźnie wpłynęła na zespół Stali. W trzecim secie rywale zaczęli grać zdecydowanie skuteczniej w ataku. Nie mając nic do stracenia, ryzykowali na każdym polu, przez co ten set jako jedyny był emocjonujący i wyrównany. W najważniejszych momentach uniknęliśmy jednak robienia głupich błędów i zgarnęliśmy trzy punkty.

Zagraliśmy tym razem w nietypowej konfiguracji na pozycji libero, ale pamiętajmy, że Adrian Staszewski ma już doświadczenie z gry na tej pozycji zebrane w końcówce ubiegłego sezonu. Mam jednak zarazem nadzieję, że już za parę dni wszystko wróci do normy i będziemy dysponować pełnym składem.

Marcin Komenda (rozgrywający i kapitan Stali Nysa): W pierwszym i drugim secie zagraliśmy bardzo słabo. Były pojedyncze przebłyski, ale to nic w starciu z takim zespołem jak ZAKSA. W trzeciej partii pokazaliśmy więcej charakteru. Mieliśmy dużą szansę go wygrać. Mogło się tak stać, gdyby nie dwa, trzy nie do końca zrozumiałe błędy w końcówce. Czuliśmy z tego powodu duży niedosyt, ale przeciwnikom też należą się duże brawa, bo zagrali to co mieli zagrać, żeby nas pokonać.

Ekipa z Kędzierzyna-Koźla mocno dała nam się we znaki zagrywką. Szacunek dla Olka Śliwka za sześć asów serwisowych, ale na przyszłość nie możemy dopuszczać do tego, by jeden zawodnik wykręcał przeciwko nam takie liczby. To od serii Olka zaczęły się nasze kłopoty w pierwszym secie. Drugiego też rozpoczęliśmy od dwóch nieudanych odbiorów. Tak dobra drużyna jak ZAKSA w ten sposób tylko dodatkowo się nakręca i wtedy nie sposób ją powstrzymać. Dopiero w trzecim secie generalnie nie dopuściliśmy do tego, by w boisko nie wpadały nam głupie piłki. Mam nadzieję, że tak będzie też w kolejnych meczach.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Stal Nysa 3:0 (25:20, 25:15, 25:23)
ZAKSA: Janusz, Śliwka, Smith, Kaczmarek, Semeniuk, Huber, Staszewski (libero), Majcherski (libero) oraz Kalembka, Kluth.
Stal: Komenda, Kwasowski, Stahl, Ben Tara, Dębski, Zajder, Ruciak (libero) oraz Szwaradzki, Bućko, M'Baye, Penczew, Szczurek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska