Po tym, jak błoto ponownie zalało posesje w gminie Kietrz, burmistrz Krzysztof Łobos zaapelował do wicepremier Beaty Szydło o pomoc

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Strażacy mieli mnóstwo pracy z czyszczeniem dróg po zalaniu błotem.
Strażacy mieli mnóstwo pracy z czyszczeniem dróg po zalaniu błotem. OSP Kietrz
Nocne ulewy z czwartku na piątek spowodowały, że kilkanaście posesji we wsiach Rogożany i Nowa Cerekwia zostało zalanych wodą i błotem. Sprzątanie nadal trwa.

Pozalewane błotem podwórka, trawniki i ulice - to efekt nawałnicy, która przeszła w nocy z czwartku na piątek nad częścią gminy Kietrz. Ucierpiało kilkanaście gospodarstw we wsiach Rogożany i Nowa Cerekwia. Porządkowanie nadal trwa.

Burmistrz Kietrza Krzysztof Łobos zasygnalizował ten problem na sobotnim spotkaniu z wicepremier Beatą Szydło w Krapkowicach.

- Dobrze byłoby, gdyby powstał centralny program wspierający finansowo samorządy w rozwiązywaniu lokalnych problemów - apelował.

W ocenie burmistrza Łobosa rząd mógłby np. umożliwić gminie skredytowanie działań, których efektem było odtworzenie dróg transportu rolnego, a szczególnie rowów melioracyjnych wzdłuż tych dróg.

- Nasze wsie regularnie, po większych deszczach, są zalewane przez wodę i błoto. Gmina jest położona na pagórkowatym terenie, wsie leżą na dole i są otoczone przez ciągnące się areały pól. Kiedyś było one podzielane na mniejsze połacie i rozdzielone rowami melioracyjnymi - wyjaśnia burmistrz Łobos. - Obecnie w efekcie scalania gruntów powstały duże areały bez rowów. Rolnikom i spółkom łatwiej na nich gospodarować, ale niesie to fatalne skutki dla mieszkańców: po gwałtownych deszczach z pól spływają strumienie wody i błota nie zatrzymywane przez żadne naturalne przeszkody. Zalewają wsie, obejścia, zabudowania, drogi wiejskie.

Wprawdzie gmina może nakazać właścicielowi ziemi odtworzenie rowów melioracyjnych, ale musi wskazać, którędy one powinny biec. To za kolei kosztuje - trzeba znaleźć kamienie graniczne działek lub opłacić geodetę, który wskaże, gdzie powinno być odprowadzenie wody opadowej.

Burmistrz Łobos ma świadomość, że odtworzenie melioracji sprzed lat nie jest możliwe, dlatego konieczne jest ustalenie przebiegu tej sieci na nowo. A na to gmina nie ma pieniędzy.

- Cieszy mnie, że rząd stara się rozwiązać problemy poszczególnych grup społecznych, ale dobrze byłoby, żeby zadbano także o specyficzne problemy gmin. Dla nas jest to właśnie problem z brakiem systemu regulującego odpływ opadów z pól - podkreślił.

OPOLSKIE INFO - 04.05.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska