Wypełniony młodzieżą pociąg wjechał na dworzec około 11.00.
- Liczymy na dobrą zabawę - wołają w stronę reportera nto Justyna, "Agrafa", Julia i Alicja - i uśmiechają się sympatycznie. Wszystkie jadą na Przystanek Woodstock pierwszy raz.
Otwierają się drzwi pociągu.
Młodzi siedzą w przedziałach i na podłodze korytarzy. Zwykłe letnie stroje przemieszane z "ćwiekami", konwencjonalne fryzury z "irokezami". W rękach części pasażerów puszki z piwem.
- To sympatyczna grzeczna młodzież - mówi konduktorka. - Choć niektórzy są już trochę pijani.
- Oświęcim, Oświęcim - pokrzykują solidnie wstawieni czterej młodzieńcy, robiąc taką sobie propagandę swemu miastu.
Konduktorka zwraca im uwagę - przepraszają i cofają się w głąb pociągu.
Do wagonów wsiada około 50 Opolan.
Piotr Lechowicz, absolwent II LO jedzie na Woodstock ze swoją dziewczyną Anią.
- Opinie na temat festiwalu są bardzo różne - mówi Piotr. - Pozytywny stereotyp Woodstock to wspólnota młodych ludzi, którzy są wspólnotą i pomagają sobie. Negatywny to narkotyki i inne moralne zło.
Jedziemy się przekonać, jak jest naprawdę, no i posłuchać muzyki. Od dziecka lubię rocka. Zostajemy na festiwalu do niedzieli.Jak mi się spodoba, będę jeździł co roku.
Justyna i Leszek jadą na festiwal trzeci raz.
- Poznałem tam fajnych ludzi i jadę się z nimi spotkać, bo widujemy się właściwie raz w roku - mówi Leszek. - Woodstock to jest całkiem inny klimat i inny świat niż tu - dodaje Justyna. Można tam spotkać wielu nowych ciekawych ludzi. O takie istoty w Opolu trudno. Zanim ktoś nas oceni negatywnie i potępi, niech się sam wybierze i przekona.
Około 11.15 pociąg ruszył w stronę Kostrzyna nad Odrą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?