Tak było
Tak było
W maju 2008 roku nauczyciele już protestowali. Chcieli wywalczyć zwiększenie do 2010 r. wynagrodzeń o co najmniej 50 proc., a także także utrzymanie dotychczasowych ustaleń Karty nauczyciela oraz zachowanie uprawnień do wcześniejszej emerytury.
- Jest kryzys gospodarczy na świecie - to są efekty tego kryzysu - powiedział Michał Boni, szef zespołu doradców strategicznych premiera na piątkowym spotkaniu z przedstawicielami związków zawodowych.
Choć propozycja rządu ma kosztować budżet państwa 1,6 mln złotych, Ryszard Proksa z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" nie ma wątpliwości, że takie podwyżki mają charakter bardziej propagandowy niż realny.
- Zgadzam się z tym - mówi Dariusz Dzionek, nauczyciel historii z Opola. - Uwzględniając inflację, jednoprocentowa podwyżka jest praktycznie na zerowym poziomie - dodaje.
W przypadku tej drugiej, trzyprocentowej, pedagodzy też nie mają co liczyć na "kokosy". Nauczyciel dyplomowany dostanie 120 złotych, a stażysta 60 zł.
- To dowód na to, jak bardzo nie szanuje się naszego zawodu w Polsce. Rząd powinien się nad tym zastanowić, zwłaszcza że nasi zachodni sąsiedzi zaczynają ściągać do siebie pedagogów, wabiąc ich obietnicą wyższych zarobków. W Niemczech nauczyciel może dostać 1400 euro - dodaje.
Wanda Sobiborowicz, szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego na Opolszczyźnie, sprawy na razie nie chce komentować.
- Poczekamy na końcowe ustalenia, zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję - mówiła nto.
Kolejne spotkanie rządu z oświatowymi związkami zawodowymi zaplanowano na 27 sierpnia. Na razie wiadomo tylko, że niezagrożone są wrześniowe, pięcioprocentowe podwyżki. W zależności od stopnia awansu pedagodzy mogą liczyć na 90 -125 zł brutto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?