Podwyżki będą, ale niewielkie
Małe kwoty podwyżek w budżetówce wywołują konsternację u pracowników. Coraz więcej przedstawicieli zawodów z „budżetówki” mówi o strajkach. Protestować chcą m.in. policjanci. „Psia grypa” czyli akcja policjantów, którzy masowo idą na L4 zatacza coraz szersze kręgi.
Pensje w budżetówce nie rosły od 2010 r. Warto jednak zauważyć, że zaproponowany wzrost 2,3% nie wyrównuje zmian inflacyjnych.
„Solidarność” - podwyżki w budżetówce muszą się zgadzać z inflacją!
Jak wylicza money.pl, inflacja w ostatnich 8 latach doprowadziła do średniego wzrostu cen produktów o 12,5%. Podrożały zwykłe produkty spożywcze (mięso wołowe nawet o 40% - 28,54 zł).
Rzecznik „Solidarności” Marek Lewandowski dla money.pl: To tylko sama inflacja, a gdyby policzyć jeszcze normalne podwyżki, to uzbiera się 20% zaległości w pensjach. A w niektórych zawodach nawet i 40%. Jeśli podwyżki skończą się tylko na 2,3 proc. odmrożenia kwoty bazowej, to rozsypie się kilka ważnych agend z punktu widzenia funkcjonowania państwa. A wtedy pan premier sam będzie jeździł i sprawdzał, czy woda jest zdatna do picia.
Lewandowski zaznacza, że lista zaniedbanych branż jest długa. Na podwyżki czekają m.in.:
- inspektoraty sanitarno-epidemiologiczne,
- inspektoraty farmaceutyczne,
- inspektoraty weterynaryjne,
- Państwowa Inspekcja Pracy,
- urzędnicy pracujący w urzędach wojewódzkich,
- pracownicy ZUS.
Solidarność chce zwiększenia pensji przynajmniej o 12%.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?