Pogoda niszczy plony! Ceny chleba pójdą w górę

Krzysztof Strauchmann [email protected]
Kiepska jakość pszenicy oznacza dla nas niższe ceny w skupie. Zboże leżące na ziemi jest szczególnie narażone na wilgoć - pokazuje Andrzej Nowak z Rudziczki. (fot. Paweł Stauffer)
Kiepska jakość pszenicy oznacza dla nas niższe ceny w skupie. Zboże leżące na ziemi jest szczególnie narażone na wilgoć - pokazuje Andrzej Nowak z Rudziczki. (fot. Paweł Stauffer)
Tak wilgotnego lata nie było od dawna. Zboże jest zbyt mokre, żeby zaczynać żniwa. Jeśli w sobotę wrócą deszcze, będzie się nadawać tylko na paszę. Cena chleba pójdzie w górę.

Pierwszy ciepły dzień w środę nie rozwiązał problemów opolskich rolników. Potrzebują co najmniej kilku słonecznych i wietrznych dni, żeby stojące na polach zboże nadawało się do ścięcia. A potem 2 tygodni dobrej pogody na żniwa. Część zboża leży na ziemi i już zaczyna gnić. W niektóre miejsca, szczególnie na dawnych łąkach zamienionych na pola uprawne, trudno wręcz dojechać kombajnem z powodu wody i błota.

Zobacz: Powiat opolski. Rolnicy liczą straty

- Sam już kilka razy utopiłem 17-tonowy kombajn - mówi Andrzej Nowak, rolnik z Rudziczki koło Prudnika. - Żeby sobie radzić w podmokłym terenie, zamontowałem na kombajnie podwójne koła, ale to dość drogie rozwiązanie.

- Pszenica jest w tym roku bardzo ładna, ale nie sposób jej zebrać - tłumaczy Henryk Bawełkiewicz, rolnik ze Zwanowic w gminie Otmuchów. Żeby zacząć żniwa, wilgotność pszenicy nie powinna przekraczać 14 procent. Tymczasem w rejonie Głogówka wynosiła we wtorek 18 procent. Pod Nysą ok. 15 procent.

- Mokre zboże nie da się przechować. Atakują je grzyby, butwieje. Korzystanie z suszarni jest drogie, zresztą nie ma ich w takiej ilości - komentuje Krzysztof Barton, rolnik z Wróblina koło Głogówka. Miejscowi rolnicy, jak sportowcy, z niecierpliwością czekają na sygnał do startu. Im dłużej bowiem pszenica będzie stała na polach, tym bardziej traci parametry mierzone przy skupie.

- Kiepska jakość oznacza dla nas niską cenę i małe możliwościach sprzedaży - komentuje Andrzej Nowak z Rudziczki.

Zboże leżące na ziemi już zaczyna porastać, czyli kiełkować po raz drugi z ziaren w kłosach. Taka pszenica nie nadaje się nawet na paszę.

- Jesteśmy bardzo podenerwowani, tym bardziej, że prognozy na piątek czy sobotę nie są dobre - przyznaje Zygmunt Wójtowicz z gospodarstwa Frączków.

- W całym regionie sytuacja jest podobna - przyznaje Henryk Zamojski, dyrektor Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Tak wilgotnego lata nie pamiętam od bardzo dawna.

Biuro Prasowe Ministerstwa Rolnictwa zapowiedziało wczoraj wydanie komunikatu w sprawie prognozowanych cen pszenicy i ich wpływu na ceny pieczywa. Do wieczora komunikat się jednak nie ukazał. W ubiegłym roku ceny skupu z powodu nieurodzaju wzrosły z ok. 500 zł. za tonę pszenicy w maju do ok. 800 we wrześniu. Późniejszy wzrost ceny pieczywa pamiętają wszyscy konsumenci.

Zobacz: Rolnicy za szkodami w gospodarstwach skorzystają z unijnych pieniędzy

Według danych Izby Zbożowo-Paszowej obecnie w skupie oferuje się rolnikom 750-800 zł za tonę pszenicy. Nikt jednak nie sprzedaje. Rolnicy liczą, że cena skupu dojdzie do tysiąca złotych za tonę.

Rząd natomiast wyprzedaje rezerwy ze żniw w 2010 za 920-950 złotych. Na rynku pojawiły się też tegoroczne zboża importowane ze Słowacji, Czech i Węgier z dostawą do Polski za ok. 900 zł. Na światowych rynkach pszenica kosztuje ok. 200 euro za tonę.

- W Rosji pogoda jest bardzo dobra. Tam prognozuje się wysokie zbiory - mówi Andrzej Nowak. - Żyjemy na globalnym rynku. Nieurodzaj o wymiarze lokalnym, dotyczącym jednego czy dwóch krajów, nie ma większego wpływu na światowe ceny zbóż, a co za tym idzie na późniejsze ceny chleba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska