- Miałam 23 lata, kiedy wyjechałam do Hondurasu. Byłam nieszczęśliwa, pojechałam w poszukiwaniu sensu życia. I znalazłam! Spotkałam ludzi biednych, ale radosnych, którzy na dodatek od razu zaczęli mnie traktować jak członka rodziny. Po powrocie zupełnie inaczej patrzę na świat - mówi Klaudia Zając z Rzędowic koło Dobrodzienia.
Do Hondurasu - kraju leżącego w Ameryce Środkowej nad Morzem Karaibskim, Klaudia pojechała w ramach misji katolickiej Domy Serca.
Przez 18 miesięcy mieszkała w Hondurasie, żyła wśród Honduran w stolicy kraju Tegucigalpie i pomagała im, przede wszystkim dzieciom, jako wolontariuszka i misjonarka.
Kiedy Klaudia Zając dowiedziała się, że celem jej misji jest Honduras, prawdę mówiąc, nie wiedziała nawet, gdzie to jest.
- Powiem szczerze: nie wiedziałam nawet, że taki kraj istnieje - mówi mieszkanka Rzędowic. - Na dodatek, kiedy chciałam znaleźć jakieś informacje w Internecie, na dzień dobry wyskoczył mi artykuł „Honduras - krajem rządzą brutalne gangi, narkotyki i strach”.
Wszystko to potwierdziło się na miejscu. Honduras ma jeden z najwyższych współczynników zabójstw na świecie. Do tego bardzo często ofiarami przemocy padają kobiety.
- Ale to nie jest też tak, że codziennie na ulicy widzi się akty przemocy, zabójstwa. Przede wszystkim trzeba przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa: nie nosić ze sobą smartfonów, nie chodzić samemu po mieście, nie wchodzić do niebezpiecznych dzielnic - wylicza Klaudia Zając.
Jednak nawet przestrzeganie tych zasad nie ustrzegło jej przed napadem.
Stało się to w busie (transport publiczny to ulubione miejsce napadów). Do busa wsiadło 3 młodych bandytów. Jeden z nich wyciągnął pistolet i zaczął krzyczeć. Od Klaudii i jej przyjaciółki zażądał telefonów i wpadł we wściekłość, kiedy odpowiedziały, że nie mają.
- Wyjęłam z portfela wszystkie pieniądze i chciałam mu je dać. W ręku miałam też różaniec. Zapytał, co to jest. Wyjaśniłam, że jesteśmy misjonarzami i właśnie się modliłyśmy. I stał się cud: zwrócił nam pieniądze i powiedział, że nic nam nie grozi z ich strony - opowiada Klaudia Zając.
Kiedy jeden z jego kompanów chciał wyrwać zwitek banknotów z ręki Polki, stanął w obronie mieszkanki Rzędowic:
- Nie ruszaj ich. One są od Boga! - powiedział.
- Ta historia dużo mnie nauczyła: że świat nie dzieli się na uczciwych i przestępców, na dobrych i złych. Że wielu Honduran do gangów pcha bieda i ogromne bezrobocie. Są po prostu pogubieni - mówi Klaudia Zając.
Honduras to nie tylko gangi, ale też ogromna serdeczność między ludźmi i gościnność jeszcze większa od polskiej!
- Niektórzy nie mają tam niemal nic, ale zawsze podzielą się posiłkiem i obrażą się, jeśli się odmówi. Zwyczajowe polskie „Ależ nie, nie trzeba ” w Hondurasie odpada! - mówi Klaudia Zając.
Mieszkanka Rzędowic po powrocie do Polski napisała książkę pt. „Honduras - niegasnąca nadzieja”. Książkę można kupić w księgarniach stacjonarnych i internetowych w całej Polsce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?