Oczywiście w tej sytuacji klub PiS, na czele z Jarosławem Kaczyński może mówić o zdradzie. Mogą nie chcieć Pawłowskiej w swoich szeregach, zresztą jedna szabla w tej chwili niczego nie zmienia. Była minister, lider struktur lubelskich, może mówić o skandalu, jednak prawda jest taka, że Prawo i Sprawiedliwości samo wpakowało się w ten problem. Dlaczego? Ano dlatego, że na polskiej scenie politycznej jest wiele ciekawych środowisk konserwatywnych z którymi można współpracować.
W Sejmie poprzedniej kadencji, zamiast dogadywać się z Pawłowską i przygarniać każdego jak leci, można było choćby podjąć próbę rozmów z konserwatywnymi posłami. Stało się inaczej. Ok, tak wygląda polityka. Zatem dogadali się z Pawłowską, następnie dali jej czwarte miejsce na liście PiS w Lublinie (to bardzo dobre miejsce w tym okręgu) licząc na lojalność kogoś, kto Lewicę zamienił na PiS. Przecież to czysta naiwność.
Dlatego właśnie uważam, że Prawo i Sprawiedliwość jest samo sobie winne. Jeżeli partia kierowana dziś przez Jarosława Kaczyńskiego chce jeszcze kiedykolwiek rządzić, musi być bardziej otwarta na współpracę z innymi partiami. Nie można każdego chcieć wciągnąć do siebie, brać go pod but, mieć pod kontrolą.
W polityce liczy się skuteczność ale też umiejętność współpracy w ramach koalicji, bez szantażów i groźby niewstawienia na listy. Pokazuje to obecny obóz rządzący, który pomimo wcześniejszych podziałów (spór na linii PO-Polska 2050) potrafił w imię zwycięstwa, dogadać się.
Zatem niech przypadek poseł Pawłowskiej będzie dla PiS dobrą lekcją.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?