Tak czy inaczej nieco lepiej w tym wszystkim wypadli opolanie, którzy przecież podejmowali faworyta rozgrywek Górnik Wałbrzych, a ostatecznie ulegli „tylko” 73:78. Biało-niebiescy natomiast zostali rozbici w Łowiczu przez średniaka ligi miejscowego Księżaka 103:79.
Jeśli chodzi o akademików to tak jak tydzień wcześniej tak i teraz słabo weszli w mecz bo goście szybko objęli prowadzenie 19:5. Potem miejscowi nieco się obudzili i na przestrzeni 85 sekund zdobyli siedem punktów z rzędu, ale też tyle brakowało im do rywala.
Do tego to oni zaczęli drugą odsłonę od celnego rzutu z dystansu, ale niebawem tym samym odpowiedział Przemysław Szymański. W pewnym momencie dobrze pokazał się Bartosz Jankowski, który najpierw trafił trzy osobiste z rzędu, a niebawem dorzucił celną „trójkę”. Gdy z kolei pod kosz udanie wszedł Adam Skiba mieliśmy już tylko 29:31. Przyjezdni też jednak się w końcu obudzili i na przerwę zdołali wypracować osiem „oczek” przewagi.
Taki stan rzeczy utrzymywał się do półmetka trzeciej partii. Przy stanie 42:50 za trzy trafił Adam Kaczmarzyk, a niebawem akcję „2+1” przeprowadził Jankowski. Z kolei gdy niespełna pół minuty przed końcem ten pierwszy trafił dwa rzuty wolne mieliśmy po raz pierwszy od dawna remis (po 51).
Kaczmarzyk dał także prowadzenie swojej ekipie 55:54. Później z kolei mieliśmy walkę „oko za oko”. Aż do momentu gdy na tablicy zostało 100 sekund i AZS prowadził 70:68. Wtedy to przyjezdni zdobyli sześć punktów z rzędu i na finiszu zachowali więcej zimnej krwi.
Weegree AZS Politechnika Opolska - Górnik Wałbrzych 73:78 (14:24, 21:19, 18:11, 20:24)
AZS PO: Jankowski 19, Kaczmarzyk 13, Jodłowski 11, Lewiński 9, Szymański 7, Skiba 6, Wilk 4, Brenk 2, Piszczatowski 2, Krajewski.
W przypadku spotkania prudniczan to tutaj nasi koszykarze weszli w nie bardzo dobrze, bo zaraz było 4:0 dla nich. Niebawem jednak miejscowi się obudzili i to oni już nadawali ton grze do końca tej części gry, choć biało-niebiescy długo starali się nie odpuszczać. Aczkolwiek pięć punktów Mikołaja Stopierzyńskiego na finiszu inauguracyjnej odsłony dało ekipie z Łowicza nieco spokoju, przed kolejną kwartą.
I taką też przewagą utrzymywali do przerwy, choć gdyby nie dobry moment Adriana Mroczka- Truskowskiego, który raz trafił z dystansu, a czterokrotnie przy „osobistych” to w przypadku prudniczan mogłoby być znacznie gorzej.
Niestety dla nich gospodarze kapitalnie weszli w kolejną odsłonę i w ciągu trzech akcji trzy razy trafili za trzy! Wynik 56:39 pozwolił im już zupełnie nie tylko kontrolować grę, ale i nawet czasem zwiększać dystans. Co prawda na początku czwartej kwarty pokazał się Marcel Kapuściński, niemniej wynik 76:63 i tak był daleki od tego by z optymizmem patrzeć na resztę spotkania. I rzeczywiście, to był łabędzi śpiew Pogoni, gdyż miejscowi potem praktycznie podwoili przewagę.
Księżak Łowicz - Pogoń Prudnik 103:79 (27:20, 20:19, 29:21, 27:19)
Pogoń: Mordzak 15, Kapuściński 14, Nowakowski 13, Kutta 11, Sanny 10, Mroczek-Truskowski 7, Mottel 5, Pisarczyk 4, P. Garwol.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?